Został stracony za morderstwo i gwałt sprzed 30 lat. Przed egzekucją poprosił o pizzę i lody
redakcja naTemat.pl
30 sierpnia 2024, 10:57·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 sierpnia 2024, 10:57
W czwartek w więzieniu stanowym Florydy stracono Lorana Cole’a, skazanego na karę śmierci za morderstwo 18-letniego Johna Edwardsa i gwałt na jego siostrze w 1994 roku. Egzekucja, przeprowadzona przez zastrzyk śmiertelny, wzbudziła kontrowersje i protesty, zwłaszcza w kontekście trudnej przeszłości Cole’a, który jako dziecko doświadczył nadużyć w szkole dla chłopców. Sprawa podzieliła opinię publiczną, a organizacje walczące o zniesienie kary śmierci zarzuciły władzom Florydy bierność w obliczu decyzji o wykonaniu egzekucji.
Reklama.
Reklama.
Sprawę i ostatnie chwile 57-letniego Lorana Cole'a szczegółowo rozpisał serwis usatoday.com. Jak czytamy, w miniony czwartek w więzieniu stanowym Florydy w Raiford na mężczyźnie wykonano karę śmierci.
USA. Egzekucja Lorana Cole'a. Przed egzekucją poprosił o pizzę i lody
Egzekucja przeprowadzona przez zastrzyk śmiertelny była pierwszą na Florydzie w 2024 roku i trzynastą w Stanach Zjednoczonychw tym roku. Wydarzenie to ponownie wzbudziło dyskusję na temat moralności i skuteczności kary śmierci.
Przypomnijmy, że Cole został skazany za brutalne morderstwo 18-letniego Johna Edwardsa oraz gwałt na jego siostrze, do których doszło w 1994 roku.
Serwis usatoday.com przekazał, że do dramatycznego zdarzenia doszło podczas weekendu kempingowego w Lesie Narodowym Ocala.
Jak czytamy, w ostatnich godzinach życia Cole spotkał się ze swoim synem, 36-letnim Ryanem Colem. Ten zaś opisał pożegnanie z ojcem jako "najtrudniejszą rzecz, jaką kiedykolwiek zrobił".
W wiadomości do swojej matki Ryan stwierdził, że jego ojciec mógł być niewinny. "Odbierają komuś pokój, aby dać go komuś innemu".
Rodzice ofiary, Timothy i Victoria Edwards, wydali oświadczenie po egzekucji, w którym podkreślili, że Cole spędził 30 lat życia w więzieniu, podczas gdy ich synowi brutalnie odebrano życie.
"Pan Cole otrzymał możliwość czytania książek, nauki, jedzenia pełnowartościowych posiłków i po prostu życia. To jest coś, co brutalnie odebrał naszemu synowi − życie. Tego nie da się cofnąć" – czytamy.
Egzekucja mordercy i gwałciciela trwała około 12 minut. Tuż przed podaniem pierwszego zastrzyku mężczyzna spożył ostatni posiłek. 57-latek poprosił o dostarczenie mu pizzy, lodów, M&M'sów oraz napoju gazowanego.
Następnie przywiązano go do noszy skórzanymi pasami. Niedługo później, pytany, czy chce wygłosić ostatnie słowa, odparł "nie, proszę pana".
Sprawa wywołała kontrowersje i protesty ze strony organizacji pozarządowych na Florydzie. Do gubernatora Florydy wpłynęła petycja podpisana przez 7 tysięcy osób, które wzywały do wstrzymania egzekucji.
Aktywiści powoływali się między innymi na ciężkie doświadczenia mordercy z czasów dzieciństwa. Ten bowiem był ofiarą nadużyć w Dozier School for Boys, znanej z wyjątkowo brutalnego traktowania swoich podopiecznych.