31,7 proc. dla chadeków z CDU, 30,5 proc. zdobywają populiści spod szyldu AfD – to wyniki (wciąż jeszcze wstępne) głównych sił politycznych w Saksonii. W kraju związkowym ze stolicą w Dreźnie na politycznym podium z 11,7 proc. znalazł się jeszcze nowy lewicowy projekt BSW.
Tymczasem socjaldemokratyczna SPD kanclerza Olafa Scholza wśród saksońskich wyborców uciułała zaledwie 7,4 proc. głosów. Ale i tak wypadła najlepiej spośród partii wchodzących w tzw. Ampelkoalition (pol. koalicja sygnalizacji drogowej – od czerwonych, żółtych i zielonych barw partyjnych jej członków).
Die Grünen w Saksonii uzyskali poparcie na poziomie jedynie 5,3 proc., a liberałowie z FDP... 0,9 proc.
W Turyngii 33,1 proc. wyborców oddało głos na AfD, dając temu ugrupowaniu wyraźną przewagę nad CDU, które minimalnie poprawiło swój wynik z poprzednich wyborów w tym landzie, ale musiało zadowolić się 23,6 proc. głosów.
15,6 proc. wskazań na kartach wyborczych trafiło na konto BSW, a 12,9 proc. to wynik lewicowych radykałów z Die Linke. SPD w Turyngii poparło 6 proc. głosujących, Die Grünen 3,2 proc., a FDP 1,1 proc.
Choć liberałowie we wschodnich landach nigdy nie byli przesadnie silni, aż tak kompromitująco złe wyniki sprawiły, że po ich ogłoszeniu w spokoju nie wytrzymał nestor FDP i całej niemieckiej polityki Wolfgang Kubicki.
"Wyniki wyborów pokazują, że koalicja straciła legitymację do rządzenia. Jeśli znaczna część elektoratu odmawia poparcia w taki sposób, muszą być konsekwencje. Ludzie mają wrażenie, że ta koalicja szkodzi krajowi. I zdecydowanie szkodzi FDP" – oznajmił Kubicki w krótkim, ale dobitnym oświadczeniu.
W niedzielny wieczór zabrakło natomiast szybkiego komentarza kanclerza Scholza. Szef niemieckiego rządu przez długie godziny postanowił trwać w milczeniu na temat rosnącej popularności populistów z AfD (prawicowych) i BSW (lewicowych) oraz erozji elektoratu socjaldemokratyczno-liberalnego.
Oczywiście wyniki z dwóch średniej wielkości krajów związkowych z NRD-owską przeszłością nie odzwierciedlają w pełni sytuacji politycznej w Niemczech. Jak jednak wspominaliśmy niedawno w naTemat.pl, sondaże ogólnokrajowe zapowiadają, że Olaf Scholz jest już bez szans na przetrwanie na fotelu kanclerskim.
Według najnowszego badania pracowni INSA z końca sierpnia, gdyby wybory do Bundestagu odbywały się teraz, z 31-proc. poparciem zwyciężyliby je polityczni spadkobiercy Angeli Merkel z CDU/CSU. 19 proc. głosów zostałoby oddanych na AfD, a 16 proc. trafiłoby na konto SPD.
11 proc. niemieckich respondentów wskazało Die Grünen, 9 proc. BSW, 4 proc. FDP, a 3 proc. Die Linke.
Takie dane sprawiają, że po zachodniej stronie Odry na poważnie zaczęto pracować nad wyłonieniem kandydata na nowego kanclerza Niemiec. U chadeków giełdę nazwisk skurczono już do kilku najsilniejszych graczy.
QUIZ: Tylko prawdziwy Polak zna Niemców tak dobrze! Sprawdź, co wiesz o sąsiadach zza Odry
W oczach ogółu wyborców w niedawnym badaniu sympatii najlepiej wypadł aktualny premier Bawarii i lider tamtejszej CSU Markus Söder, który otrzymał 27 proc. głosów. Jednak tylko o cztery punkty gorszy wynik zdobył uchodzący za przedstawiciela młodego pokolenia premier Nadrenii Północnej-Westfalii Hendrik Wüst.
Dopiero za plecami polityków reprezentujących landy największy oraz najbardziej ludny uplasował się przewodniczący CDU Friedrich Merz z wynikiem rzędu 18 proc.
Kiedy natomiast zapytano wyłącznie wyborców chadeckich, wyraźniej na powadzenie wysunął się bawarski przywódca. Södera wskazało 33 proc. badanych, a Wüsta i Merza po 25 proc.
A kiedy Niemcy wybiorą nowy skład parlamentu federalnego? Jeśli wszystko pójdzie zgodnie ze standardowym kalendarzem wyborczym, nazwisko następnego kanclerza RFN poznamy po 28 września 2025 roku, gdy wybrany powinien zostać skład Bundestagu 21. kadencji.
Niewykluczone jednak, że kiepskie nastroje społeczne i coraz silniejsze tarcia w trójpartyjnej koalicji sprawią, iż dojdzie do wyborów przyspieszonych. W rozważaniach nad takim scenariuszem komentatorzy sceny politycznej po zachodniej stronie Odry najczęściej wskazują terminy późną jesienią tego roku lub wiosną przyszłego.