Na tym, co zrobił Andrzej Duda, który praktycznie oskarżył premiera i służby własnego kraju o współpracę z rosyjskim wywiadem, traci Polska, ale mocno zyskuje PiS.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dlatego uważam, że prezydent zrobił to z wyjątkowo niskich pobudek – dla doraźnej politycznej korzyści swojego obozu. Co gorsza, nie wykazał się "tylko" skrajną głupotą – mocne poszlaki wskazują, że celowo wprowadził opinię publiczną w błąd.
Czy Duda wykazał się brakiem patriotyzmu i skompromitował publicznie Polskę tylko po to, żeby doraźnie pomóc PiS, który jest w wielkich opalach? Moim zdaniem tak.
Po pierwsze skutecznie przykrył (mam nadzieję, że na chwilę) tematy związane ze ściganiem, aresztowaniami i zatrzymaniami najbliższych współpracowników Morawieckiego i fakt, że śledczy krążą coraz bliżej niego samego.
Po drugie, informację, że już do 20 września biegły sądowy zbada Zbigniewa Ziobrę i dowiemy się, czy były minister sprawiedliwości może zeznawać i uczestniczyć w postępowaniach.
Po czwarte, kilka kompromitujących zachowań i wypowiedzi Kaczyńskiego.
To powinien wiedzieć Duda?
Wypowiedź Dudy jest groźna i nie może być traktowana wyłącznie w kategoriach publicystycznych, ponieważ szkodzi Polsce. Uważam, że w odpowiednim czasie powinna być kolejnym z powodów postawienia go przed Trybunałem Stanu.
Dlaczego? Pozwólcie, że najpierw wymienię oczywistości, które każdy prezydent RP powinien mieć w jednym paluszku:
Nie wolno mu publicznie stawać w obronie osoby (każdej, a tym bardziej szpiega), wobec której Polska prowadzi postępowanie.
Podważać wiarygodności polskich służb mówiąc, że są niegodne zaufania i sugerując (sic!), że współpracują z rosyjskim wywiadem.
To wyjątkowo niebezpieczne! Moim zdaniem sugerowanie, że polskie służby służą Rosji, jest działaniem na szkodę Polski i zdradą dyplomatyczną. Zgodnie z art. 129 kodeksu karnego dotyczącego zdrady dyplomatycznej: "Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
A co dobrze wie Duda?
Duda świetnie wie, że pierwszą umowę Służby Kontrwywiadu Wojskowego ratyfikował prezydent Lech Kaczyński i że, jak podała Gazeta Wyborcza, do 2013 r. Rosjanie podpisali 201 takich umów ze służbami specjalnymi innych państw. Wie, że to rząd PiS, nawet po napaści Rosji na Ukrainę kontynuował politykę, która utrzymywała Polskę w zależności od dostaw gazu z Rosji. To PiS budował i buduje dobre relacje z prorosyjskimi i proputinowskimi przywódcami i partiami w Europie.
To narracja PiS jest w wielu sprawach powielaniem narracji Putina (wobec kobiet, przemocy domowej, praw człowieka, LGBT, praworządności, stosunku do UE, wyborów w USA, poprzednich i obecnych). To PiS stosował wobec przeciwników politycznych i ich zwolenników putinowskie metody: terror, posłuchy, inwigilację, groźby, aresztowania, zatrzymania, przemoc werbalną, instytucjonalną i fizyczną.
To PiS, podobnie jak Putin, przekształcił media publiczne w narzędzie partyjnej propagandy i szczucia liderów niewygodnych opinii. To PiS na wzór Putina stosował represje polityczne i prześladował niewygodnych dla reżimu ludzi, to PiS wreszcie dość skutecznie spacyfikował część mediów.
Podważenie wiarygodności Polski w oczach sojuszników z NATO jest zawsze, ale w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej zwłaszcza, zbrodnią przeciw Polsce.
Gdy głowa państwa stawia pod znakiem zapytania działania własnych służb, to w oczach sojuszników nasza pozycja słabnie.
Na miejscu NATO i UE nie chciałabym już się po tej wypowiedzi Dudy wymieniać z Polską żadnymi ważnymi informacjami o charakterze dyplomatycznym, wojskowym czy wywiadowczym.
Szkoda, że Polska ma takiego prezydenta
Można się oczywiście pocieszać (i takie tłumaczenia często padają z ust symetrystów), że sojusznicy wiedzą, kim jest obecny polski prezydent i jak mierny ma intelekt i charakter i że nie wezmą jego wypowiedzi za stanowisko Polski, ale to bardzo upokarzające i potencjalnie nieskuteczne tłumaczenie.
Z punktu widzenia interesów Polski, a tylko nimi powinien kierować się prezydent, to poważny błąd. Niestety głównie dla Polski i jej obywateli. Oznacza osłabienie pozycji naszego kraju, podważenie zaufania także części Polaków (elektoratu PiS) do instytucji państwowych i potencjalne pogłębienie i tak już wielkich politycznych podziałów i zwiększenie politycznego zamieszania. A to wszystko mocno uderza w nasze narodowe interesy i bezpieczeństwo.
Wielka szkoda, że w czasach wojny i kryzysu Polska ma tak nieodpowiedzialnego i szkodliwego prezydenta jak Andrzej Duda.