Kabaret pod Wyrwigroszem na tydzień przed trzecią rocznicą katastrofy smoleńskiej stworzył piosenkę, w której drwi z Antoniego Macierewicza i hipotezy o zamachu. To jednak tylko jedno z wielu artystycznych dzieł, które powstały z inspiracji Smoleńskiem. Inne, zdecydowanie bardziej poważne, robią dużą karierę w "drugim obiegu". Jak chociażby muzyczny "Tryptyk Smoleński" czy sztuka "Bezkrólewie", której żaden teatr nie chce wystawić…
"Na telebimach będziemy przypominać wszystkich poległych. Będą materiały filmowe. Przewidujemy też koncert filharmoników, którzy na tę okazję stworzyli utwór 'Tryptyk Smoleński'" – tak poseł PiS Joachim Brudziński mówił na łamach "Rzeczpospolitej" o planie obchodów trzeciej rocznicy katastrofy pod smoleńskiej.
Wielu czytelników zapewne zaciekawiło, co to takiego ten tryptyk. "Narodził się z ciszy. Z ciszy żałobnej. Dopiero po niej przyszły muzyka, libretto i poezja" – pisze na swojej stronie Jakub Milewski, 21-latek z Ostrołęki, założyciel i dyrygent Młodzieżowej Orkiestry Kameralnej. To on jeszcze w kwietniu 2010 roku wpadł na pomysł zorganizowania koncertu, który byłby muzycznym hołdem dla ofiar katastrofy smoleńskiej. Po kilku miesiącach "Tryptyk Smoleński" był gotowy. Premiera odbyła się w kościele w Ostrołęce, potem koncert wyemitowała Telewizji Trwam, w końcu został on także wydany na płycie. A już 10 kwietnia zadebiutuje na Krakowskim Przedmieściu...
"Bezkrólewie"
"Bezkrólewie" to inaczej "zakazana sztuka", bo takim mianem określają ten spektakl prawicowe portale. Wojciech Tomczyk, autor scenariusza, przyznał, że pisał go tak, by żaden teatr się nim nie zainteresował. Wszystko dlatego, że są tam bardzo wyraźne odniesienia do katastrofy smoleńskiej. Jak można się dowiedzieć z prawicowego portalu wnas.pl, bohaterami sztuki są ludzie dwóch wrogich obozów, w tym trójka uciekinierów (jedna z postaci przypomina Donalda Tuska), która opuszcza stolicę "po wypadku lub zamachu".
Jako że "Bezkrólewie" nie trafiło na deski teatrów, odbywają się jedynie publiczne czytania sztuki – ostatnie we wrześniu ubiegłego roku w Warszawie. Spektakl może jednak wkrótce wyjść z podziemia, bowiem Redbad Klijnistra, polski aktor holenderskiego pochodzenia, zadeklarował, że w końcu wystawi "zakazaną sztukę".
Wierszem o Smoleńsku
Po 10 kwietnia 2010 roku internet zalała fala poezji, także tej amatorskiej. "Ten okropny Katyń naraził nas na straty i teraz znów kolejny raz ten sam Katyń na okrutną próbę wystawia nas" – pisała na przykład jedna z internautek. Szczególną popularność zyskała posmoleńska twórczość poety Jarosława Marka Rymkiewicza, który jest idolem na prawicy. Tak zwracał się do Jarosława Kaczyńskiego 19 kwietnia 2010 roku: "Dwie Polski. Jedna chce się podobać na świecie i ta druga, ta, którą wiozą na lawecie. Ta w naszą krew jak w sztandar królewski ubrana, naszych najświętszych przodków tajemnicza rana. (…) Jarosławie! Pan jeszcze coś winien jest Bratu!".
Z kolei Wojciech Wencel, poeta i publicysta portalu wPolityce.pl, zdecydował się wydać antologię wierszy poświęconych katastrofie smoleńskiej. "Ludzie wciąż potrzebują poezji, zwłaszcza w kontekście dramatycznych doświadczeń prywatnych czy wspólnotowych, takich jak smoleńska tragedia. Tyle że musi to być poezja pisana krwią, wiarygodna, a do tego poruszająca problemy istotne nie tylko dla autora" – mówił "Naszemu Dziennikowi".
Namalować katastrofę
Ogień, krew, przerażeni ludzie i ich wyrwane serca – tak wygląda obraz, który po katastrofie smoleńskiej namalował Zbigniew Maciej Dowgiałło, malarz, reżyser, absolwent warszawskiej ASP. Rok temu jego dzieło znalazło swoje miejsce w pokamedulskim kościele na Bielanach i od razu wywołało sporo kontrowersje. Wierni narzekali, że przedstawia drastyczne sceny, a poza tym jest po prostu kiczowaty. Malarz, niezrażony krytyką, wystawił obraz na sprzedaż.
189 złotych – tyle kosztowała z kolei inna praca o tej samej tematyce, czyli "Hołd smoleński" autorstwa Stanisława Koziełło-Wolskiego. Widać na nim wrak tupolewa, tłumy pielgrzymów, twarze zmarłych w katastrofie smoleńskiej oraz klęczącego Jarosława Kaczyńskiego. "Nie było łatwo, płakałem przy tym obrazie, a męki twórcze były takie, że robiło mi się przed oczyma ciemno" – opowiadał Koziełło.
Pomnik za pomnikiem
W zestawieniu nie może zabraknąć pomników, bo w całej Polsce wyrastały i wciąż wyrastają jak grzyby po deszczu. Medialną karierę robią jednak tylko te najbardziej "ekstrawaganckie". Tak było choćby w przypadku pomnika w Kałkowie-Godowie w województwie świętokrzyskim – betonowej makiety samolotu Tu-154 ze zdjęciami ofiar katastrofy w oknach. Są jednak tacy, którzy nie przejmują się łatką "badziewia" i chętnie odwiedzają to miejsce. Zapewne zrobią to także 10 kwietnia tego roku.
Wyjątkowe emocje wzbudził także pomnik, który stanął w gdańskiej Bazylice Mariackiej. Przeciwko formie monumentu protestowali historycy sztuki, którzy wysłali w tej sprawie list do arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia, metropolity Gdańskiego i pomysłodawcy tej formy upamiętnienia katastrofy. Założyli nawet stronę "Wolność od kiczu", gdzie pisali, że "wystawienie pomnika-epitafium w zabytkowym wnętrzu to działanie w najwyższym stopniu destrukcyjne". Na niewiele się to zdało – pomnik nadal tam stoi.
W krzyż się przemienia samolot, kiedy się patrzy nań z góry. A przecież zaledwie wczoraj tłuszcza wołała "ukrzyżuj!"
Redbad Klijjnstra
aktor
Teatry publiczne są w jakiś sposób powiązane i kontrolowane przez władzę, więc siłą rzeczy odbywa się tu jakaś nieformalna cenzura lub autocenzura. Oczywiście pozostaje nadzieja w teatrach prywatnych i produkcjach niezależnych.
źródło: "Nasz Dziennik"
Fragment wiersza Jarosława Marka Rymkiewicza
Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo? O to nas teraz pyta to spalone ciało. I jest tak, że Pan musi coś zrobić w tej sprawie. Niech się Pan trzyma – Drogi Panie Jarosławie.
Stanisław Koziełło-Wolski
malarz
Poruszony, zdruzgotany i przygnębiony tym, co się stało pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku, ale i tym, co się wokół tej narodowej tragedii działo potem i dzieje się teraz, ja skromny prowincjonalny malarz, zmagający się z biedą i chorobami, zadałem sobie pewnego dnia takie oto pytanie: "Czy gdyby Matejko żył, namalowałby katastrofę smoleńską?".
źródło: holdsmolenski.pl
Janusz Palikot o makiecie tupolewa
To jest makabra na temat śmierci, w dodatku całkowicie pozbawiona norm estetycznych. Mam nadzieję, że to się nie okaże wirusowe i nie powstaną tysiące takich Tupolewów