To dziś źródło zagrożenia dla połowy Polski. Wyjaśniamy, co to jest "niż genueński"
redakcja naTemat
12 września 2024, 19:59·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 września 2024, 19:59
Polska coraz częściej zmaga się z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, a jednym z najgroźniejszych, szczególnie dla południowej części kraju, jest tzw. niż genueński. To zjawisko, kojarzone z gwałtownymi burzami i intensywnymi opadami, może wkrótce wywołać powodzie oraz lokalne podtopienia.
Reklama.
Reklama.
W ostatnich dniach niż genueński Boris przyciąga uwagę meteorologów, sztabów kryzysowych i mieszkańców wielu zagrożonych regionów Europy Środkowej. Zagraża on bowiem nie tylko Polsce, ale także Niemcom, Austrii, Czechom oraz Słowacji. Czym dokładnie jest to zjawisko i dlaczego stanowi takie niebezpieczeństwo?
Co to jest niż genueński? Oto mechanizm powstawania zjawisk, takich jak Boris
Niż genueński powstaje nad Morzem Śródziemnym, w rejonie Zatoki Genueńskiej, skąd pochodzi jego nazwa. Kluczowym czynnikiem wpływającym na jego powstawanie jest zderzenie chłodnych mas powietrza z północy – na przykład z Alp – z ciepłym, wilgotnym powietrzem znad morza.
To zderzenie prowadzi do formowania intensywnych chmur burzowych i gwałtownych opadów, które mogą się przesuwać na północ, wpływając na pogodę w wielu krajach, w tym w Polsce.
Kiedy niż genueński dociera do Polski, przynosi znaczne ilości opadów, często przekraczające 100-150 mm w ciągu kilku dni, co może prowadzić do szybkiego wzrostu poziomu wód w rzekach, lokalnych podtopień, a nawet powodzi. Taka sytuacja miała miejsce m.in. podczas pamiętnej powodzi w 1997 roku.
Skala aktualnego zagrożenia w Polsce jest duża. Niżu Boris nie można bagatelizować
Niż genueński ma ogromny wpływ na pogodę w południowej Polsce, zwłaszcza w regionach górskich, takich jak Dolny Śląsk, Górny Śląsk i Małopolska. Tam w ciągu kilku dni w niektórych miejscowościach może spaść nawet do 300 mm deszczu, co stanowi realne zagrożenie dla mieszkańców i infrastruktury.
Obszary, takie jak Kotlina Kłodzka czy powiat nyski, gdzie woda ma ograniczone możliwości spływu, są szczególnie narażone na gwałtowne powodzie. Co więcej, intensywne opady mogą być wzmacniane przez dodatkowe zjawiska, takie jak burze, a także silne porywy wiatru, dochodzące do 100 km/h w górach.
Służby w południowych województwach Polski, szczególnie na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, już od kilku dni przygotowują się na nadejście niżu Boris. W wielu miejscach zorganizowano sztaby kryzysowe, a także postawiono w stan podniesionej gotowości oddziały Wojska Polskiego i inne służby ratunkowe.
Wrocławskie władze samorządowe też podjęły działania zapobiegawcze, takie jak oczyszczanie kanalizacji deszczowej i spuszczanie wody ze zbiorników retencyjnych, aby zminimalizować ryzyko podtopień. Do akcji wkroczyły również Wody Polskie, które poinformowały o przygotowaniach zbiorników przeciwpowodziowych w regionie, takich jak Tresna czy Porąbka.
Ma to pomóc w regulowaniu napływających mas wody. Choć te działania mogą złagodzić skutki, nie da się jednak całkowicie wyeliminować ryzyka, szczególnie przy tak intensywnych opadach, jak te, z którymi mamy już do czynienia.
Co przyniosą najbliższe dni w pogodzie? Prognozy nie uspokajają
Prognozy pogody nie są optymistyczne. W regionach południowo-zachodniej Polski, takich jak Dolny i Górny Śląsk oraz Opolszczyzna, IMGW zapowiada ulewne deszcze o sumie opadów dochodzącej do 150 mm w ciągu kilku dni. Wysokie ryzyko powodzi i podtopień występuje także w regionach górskich i podgórskich. Intensywne opady mogą trwać nawet do końca weekendu, a ich szczyt przewidywany jest na sobotę.
Niż genueński Boris, mimo że brzmi jak meteorologiczna ciekawostka, niesie ze sobą realne zagrożenie. Warto śledzić prognozy i komunikaty ostrzegawcze, szczególnie jeśli mieszkasz w rejonach najbardziej zagrożonych.
Oprócz obfitych opadów, które mogą wywołać powodzie, niż genueński potrafi wpłynąć na inne zjawiska pogodowe, takie jak gwałtowne burze, silne wiatry oraz drastyczne zmiany temperatury.
Może on także prowadzić do tzw. wezbrań rzek – gwałtownego wzrostu poziomu wody w korytach rzecznych, co jest szczególnie niebezpieczne w miejscach, gdzie systemy kanalizacyjne i retencyjne mogą być przeciążone.