Znów strzały w pobliżu Trumpa. Były prezydent USA jest bezpieczny
redakcja naTemat.pl
15 września 2024, 21:52·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 września 2024, 21:52
W niedzielę doszło do niepokojącego incydentu w pobliżu Donalda Trumpa, który przebywał na polu golfowym Trump International Golf Club w West Palm Beach na Florydzie. Według oświadczenia przedstawicieli jego kampanii wyborczej były prezydent jest bezpieczny, mimo że w jego bliskim otoczeniu doszło do strzałów, ale te nie były skierowane w jego stronę.
Reklama.
Reklama.
Szczegóły incydentu
Strzały miały miejsce około godziny 14:00 czasu lokalnego, co potwierdziły media amerykańskie, w tym CNN. Pole golfowe zostało zamknięte, a Donald Trump został przewieziony w bezpieczne miejsce.
Według informacji, na które powołują się media, incydent rozpoczął się, gdy agenci ochrony zauważyli mężczyznę trzymającego przedmiot przypominający lufę pistoletu.
Służby miały otworzyć ogień w stronę podejrzanego, co doprowadziło do natychmiastowej reakcji ochrony i zamknięcia całego terenu klubu golfowego. Jak podają amerykańskie media, mężczyzna nie celował bezpośrednio w byłego prezydenta USA i został on aresztowany na drodze I-95 przez lokalną policję.
Czytaj także:
Reakcja sztabu Donalda Trumpa
Rzecznik kampanii Donalda Trumpa, Steven Cheung, wydał krótkie oświadczenie, potwierdzając, że były prezydent jest bezpieczny. "Donald Trump jest bezpieczny po strzałach w jego pobliżu. Na razie nie ma dalszych szczegółów" – poinformował.
Secret Service wydało oświadczenie na platformie X (dawniej Twitter), informując, że współpracuje z biurem szeryfa hrabstwa Palm Beach w celu ustalenia dokładnych okoliczności zdarzenia. O sprawie została poinformowana już jego kontrkandydatka i wiceprezydentka USA Kamala Harris oraz aktualny prezydent USA Joe Biden.
Choć sytuacja wywołała chwilową panikę, zarówno wśród ochrony, jak i na polu golfowym, dzięki reakcji służb Trumpowi nic się nie stało. FBI potwierdziło później, że prowadzi śledztwo w sprawie, która "najprawdopodobniej jest próbą zamachu". Zatrzymany 58-latek miał przy sobie karabin AK-47 z celownikiem optycznym, kamerę GoPro, a wcześniej w social mediach krytykował otwarcie Trumpa.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w połowie lipca doszło do nieudanego zamachu na Donalda Trumpa. Do zdarzenia doszło w Pensylwanii, gdzie prezydent miał swój wiec wyborczy. Kiedy polityk przemawiał, nagle z oddali dało się słyszeć odgłosy przypominające strzały, a potem Trump chwycił się za ucho i schylił. Na scenę wbiegli agenci Secret Service, wybuchła panika.
Sprawcą zamachu był Thomas Matthew Crooks. Mężczyzna zaraz po ataku został zastrzelony przez agentów Secret Service. 20-latek mieszkał w Bethel Park – 55 km od miejsca, w którym odbywała się konwencja z udziałem byłego prezydenta USA.