W wypadku na Trasie Łazienkowskiej, o którego spowodowanie podejrzewany jest Łukasz Ż., ranna została także Paulina K. Kobieta została już wybudzona ze śpiączki, ale jej stan jest na tyle poważny, że śledczy wciąż jej nie przesłuchali. Teraz jeden z tabloidów dotarł do szokujących faktów na jej temat. Okazuje się, że 20-latka i jej matka zostały skazane za próbę przemytu narkotyków.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mężczyzna czeka na procedurę wydania Polsce w ramach europejskiego nakazu aresztowania. Decyzję o jego wystawieniu wydał Sąd Okręgowy w Warszawie. Został on już także przesłuchany w Niemczech. Sprawa nieco się jednak skomplikowała, ponieważ Łukasz Ż. nie zgadza się na uproszczoną procedurę ekstradycji. Zdaniem polskich śledczych podejrzany może trafić do kraju w ciągu kilku tygodni.
Kim jest Paulina K.? Została ranna w wypadku w Warszawie, była też skazana za przemyt
Przypomnijmy: w nocy z 14 na 15 września na al. Armii Ludowej kierowca rozpędzonego volkswagena wjechał w forda, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. Zginął 37-latek, ranni zostali matka i dwoje dzieci w wieku 4 i 8 lat, ale także 20-letnia pasażerka volkswagena.
Dalsza część tekstu pod zdjęciem.
Czytaj także:
To ją czterech pijanych mężczyzn z tego samochodu zostawiło na drodze na pastwę losu. Początkowo twierdzili też, że to ona kierowała samochodem. Okazuje się, że tą pasażerką była Paulina K., partnerka Łukasza Ż.
Kobieta ma mieć złamane kości policzkowe, wybite zęby, stłuczoną czaszkę i zerwany rdzeń kręgowy. Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że została wybudzona ze śpiączki, ale nie została jeszcze przesłuchana. Niewykluczone jednak, że śledczym uda się zdobyć jej zeznania w tym tygodniu.
Okazuje się ponadto, że 20-latka, podobnie jak podejrzany o spowodowanie wypadku, również ma bogatą kartotekę kryminalną. "Fakt" dotarł do szokujących informacji na temat jej przeszłości.
"W 2022 roku Paulina wspólnie ze swoją mamą Karoliną (42 l.) została skazana za przemyt narkotyków. Ona usłyszała wyrok 4 lat więzienia, a jej córka niewiele niższy – 3 lata i 6 miesięcy" – czytamy.
Jak podaje gazeta, kobiety próbowały przemycić z Polski do południowej Szwecji silnie działające opioidy:Tramadol oraz Oxikodon. Łącznie chodzi o ponad 51 tys. tabletek.
"Karolina K. i Paulina K. działając razem i w porozumieniu, a także ewentualnie przy pomocy jeszcze jednej osoby, przybywając do Szwecji (promem do Ystad ze Świnoujścia), nie zgłosiły do Urzędu Celnego 48 370 tabletek Tramadolu oraz 3 480 tabletek zawierających Oxikodon, który jest również narkotykiem" – uzasadniał sąd w wyroku.
Kobiety wpadły podczas kontroli bagaży w porcie w Ystad. Zostały zatrzymane 12 stycznia, natomiast 14 kwietnia usłyszały wyroki. Według ustaleń "Faktu" Paulina K. na co dzień mieszka w Sztokholmie.
Zarzuty dla Łukasza Ż. Będzie zmiana?
Według informacji z prokuratury Łukasz Ż. odsiedział natomiast wyroki m.in. za posiadanie narkotyków, oszustwo, groźby karalne i kradzież. I pięć lat temu pierwszy raz został zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających.
26-latek ma odpowiadać za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, ucieczkę z miejsca zdarzenia i nieudzielenie pomocy poszkodowanym. Jak jednak poinformowała "Rzeczpospolita", możliwa jest zmiana zarzutów na usiłowanie zabójstwa bądź spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.
Choć Łukaszowi Ż. udało się uciec za granicę, to po wypadku zatrzymano trzech pasażerów volkswagena i wszyscy decyzją sądu zostali aresztowani na trzy miesiące. Kilka dni później w Warszawie zatrzymano kolejnych dwóch. Obaj przed wypadkiem przebywali w towarzystwie Łukasza Ż.
"Wśród nich jest Kamil K., który usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy osobom poszkodowanym w wypadku, jak również pomocnictwa w ukrywaniu się podejrzanego Łukasz Ż., utrudniania ustalenia jego tożsamości, a przede wszystkim ułatwienia mu ucieczki" – przekazała WP.
Drugi zatrzymany to Aleksander G. W dniu tragedii on również był w tym samym barze i pił razem z zatrzymanymi, a po wypadku wraz z Łukaszem Ż. i Kamilem K. był w mieszkaniu przy ul. Romaszewskiego przez kilka godzin. W jego przypadku sąd również zdecydował o tymczasowym areszcie. W ocenie śledczych w sprawę może być zamieszanych nawet 10 osób.
Jak podał portal, stan zdrowia kierującej fordem 37-latki i 4-letniego dziecka jest stabilny. Starsze, 8-letnie dziecko już wcześniej zostało wypisane ze szpitala.