Niedziela 13 października w Warszawie nie należała do najładniejszych. W zasadzie przez cały dzień padało, momentami bardzo intensywnie. Właśnie w taki warunkach na płycie lotniska przed samolotem stała duża liczba pasażerów PLL LOT.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Lotnisko Chopina to największy port lotniczy w Polsce. Niedawno informował on o tym, że we wrześniu udało się tam obsłużyć ponad 2 mln podróżnych. Niestety jesień dobitnie pokazuje, jak blisko limitów wydajności, które wpływają na komfort pasażerów, znajduje się port.
Pasażerowie LOT czekali kilkanaście minut na wejście do samolotu. I to podczas ulewy
W niedzielę 13 października z naszym narodowym przewoźnikiem podróżował Marek Wałkuski. Dziennikarz i korespondent Polskiego Radia w Białym Domu zwrócił uwagę na duży problem. Na swoim profilu w serwisie X pokazał, jak w strugach deszczu pasażerowie powoli wsiadają do samolotu. Proces ten miał trwać kilkanaście minut.
Niestety, nawet w przypadku naszego narodowego przewoźnika nie zawsze znajduje się miejsce, żeby pasażerowie weszli na pokład tzw. rękawem, z dala od deszczu i wiatru. Nie raz do samolotu są oni dowożeni autobusami, a później muszą wejść na pokład schodami.
O ile latem generalnie nie jest to utrudnieniem, chyba że podczas burzy, albo upałów, o tyle jesienią i zimą bywa bardzo uciążliwe. Wystarczy spojrzeć na nagranie, albo pomyśleć o śnieżycy, czy bardzo niskich temperaturach.
Niestety, ale taki początek podróży nie jest najprzyjemniejszym doświadczeniem. Dodajmy, że z tym samym problemem borykają się nie tylko pasażerowie PLL LOT, ale i Ryanaira, Wizz Aira, Enter Aira i wielu innych linii lotniczych, które oferują połączenia ze stołecznego portu.
LOT odpowiedział dziennikarzowi. To nie ich wina?
Wałkuski w swoim wpisie oznaczył naszego narodowego przewoźnika. Polskie Linie Lotnicze LOT odpowiedziały na jego wpis, tłumacząc, że nie mają wpływu na infrastrukturę stołecznego portu.
"Panie Redaktorze, dokładamy wszelkich starań, aby każdy rejs długodystansowy był odprawiany z użyciem rękawa, jednak z powodu ograniczeń infrastruktury nie zawsze jest to możliwe. Wszystkich Pasażerów przepraszamy za niedogodności" – poinformował krótko nasz narodowy przewoźnik.
Dodajmy, że pasażerowie w trudnych warunkach na wejście do samolotu muszą czekać również na innych polskich lotniskach. Oczekiwanie w deszczu, chłodzie, mrozie, czy przy śnieżycy jest klasyką w przypadku lotniska w Modlinie.
Tam nie ma żadnego rękawa, a na dodatek miejsce, w którym pasażerowie czekają na wejście do samolotu po zeskanowaniu karty pokładowej, ma tylko zadaszenie, dlatego zwłaszcza zimą pasażerowie muszą marznąć nawet przez kilkanaście minut przed każdym lotem. A niebawem będą obsługiwani w namiocie z powodu planowanego remontu.
CPK szansą na poprawę warunków podróży Polaków? Jest data rozpoczęcia budowy
Wielu komentatorów sugerowało, że jest to kolejny dowód na to, jak bardzo potrzebna jest budowa CPK. Jej szczegóły zostały podane w poniedziałek 14 października. Okazuje się, że wielka budowa ma rozpocząć się w 2026 roku. Plan zakłada, że port będzie w stanie obsłużyć 34 mln pasażerów rocznie, z czego ok. 40 proc. będą stanowić podróżni tranzytowi. Dla porównania Lotnisko Chopina w 2024 roku obsłuży rekordowe ok. 20 mln pasażerów.
Na poprawę komfortu podróżnych i przewoźników ma wpłynąć także większa liczba miejsc postojowych dla samolotów z pomostami pasażerskimi (czyli tzw. rękawami). Równocześnie będzie nimi obsługiwanych od 50 do 68 samolotów. Na Lotnisku Chopina może to być nie więcej niż 27 maszyn.