Brał pieniądze, ale nie pracował – tak Lasy Państwowe mówią o Dariuszu Mateckim. Znany poseł PiS, do niedawna ziobrysta, miał mieć fikcyjny etat w tej instytucji. Lasy nie znalazły żadnego śladu po jego pracy i złożyły zawiadomienie do prokuratury. Zarzucają mu wyłudzenie 320 tys. złotych. Tyle miał zarobić, nie robiąc kompletnie nic.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nad Dariuszem Mateckim gromadzą się czarne chmury. Chodzi o jego domniemaną pracę w Lasach Państwowych. Dziś Matecki jest w PiS, ale jeszcze niedawno był tzw. ziobrystą. Najpierw był w Solidarnej Polsce, w 2023 ugrupowanie przemianowano na Suwerenną Polskę. To partia firmowana przez Zbigniewa Ziobrę.
Nie jest tajemnicą, że po wygranych przez PiS i Zjednoczoną Prawicę wyborach, ziobryści dostali Lasy Państwowe. Obsadzili tę instytucję swoimi ludźmi, z pieniędzy Lasów finansowali swoje kampanie wyborcze.
Sam Matecki dostał w Lasach Państwowych etat w roku 2020. Został specjalistą do spraw komunikacji w Zespole Komunikacji Społecznej w Wydziale Komunikacji Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych (CILP). Zgodnie z zawartą umową został on zatrudniony na pełen etat, a jako miejsce wykonywania pracy wskazano siedzibę CILP w Warszawie.
Problem polega na tym, że Matecki w Lasach praktycznie nie pracował. Tak przynajmniej wynika z zawiadomienia, jakie ta instytucja złożyła w prokuraturze. W grudniu 2023 roku, po ostatnich wyborach w Lasach zarządzono audyt. Urzędnicy przetrząsający papiery odkryli, że Matecki w siedzibie się po prostu nie pojawiał.
"Trwający w Lasach Państwowych audyt, dotyczący nieprawidłowości, jakie miały miejsce w ostatnich latach, objął także analizę pracy, jaką pan Dariusz Matecki wykonywał dla Lasów Państwowych. Wykazała ona między innymi, że Dariusz Matecki nie wykonywał żadnej pracy w siedzibie CILP w Warszawie i żaden z pracowników nie był świadkiem przejawu jego jakiejkolwiek aktywności zawodowej" – podają Lasy w oświadczeniu.
"Po zakończeniu umowy z Centrum Informacyjnym Lasów Państwowych pan Matecki był zatrudniony w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie, gdzie również, mimo zawartej umowy, nie świadczył pracy na rzecz pracodawcy, co wykazała przeprowadzona tam kontrola" – czytamy dalej.
Lasy dodają, że skierowały do prokuratury zawiadomienie dotycząc zawarcia umów o pracę i nierealizowania jej zapisów, otrzymywania nienależnego wynagrodzenia za pracę, składek emerytalnych i rentowych, składek chorobowych i zdrowotnych oraz zaliczek na podatek dochodowy. Łączne straty związane z fikcyjnym zatrudnieniem Mateckiego Lasy oszacowały na ponad 320 tysięcy złotych.
Kim jest Dariusz Matecki?
Uzyskał mandat posła X kadencji, zdobywając 14 974 głosy. W październiku 2024, po wejściu Suwerennej Polski w skład PiS, zasiadł w komitecie wykonawczym tej partii.
Obecny poseł przez pięć lat, od 2018 roku, był radnym w Szczecinie. W Polsce kojarzony głównie z kontrowersyjnymi wystąpieniami, które oburzają rzesze Polaków oraz m.in. obroną katolików.
Niektórzy może pamiętają, że np. biegał po Sejmie z tabletem, na którym było wyświetlone zdjęcie lidera PO Donalda Tuska i prezydenta Rosji Władimira Putina. Albo, że gdy pierwszy raz zabrał głos w Sejmie, rozległo się buczenie i krzyki "hańba". – Katolicy w Polsce mają swoje prawa i mają prawa, aby ich głos był słyszany w Sejmie – przemawiał wtedy. Jak stwierdził, "nie damy wam opiłować katolików".
Niedawno doszła do tego sprawa taśm, które ujawnił TVN24. Dzięki nim opinia publiczna dowiedziała się o naradzie z jego udziałem w 2022 roku, w której uczestniczyli także: Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości, Tomasz Mraz – dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości oraz Mateusz Wagemann – były wicewojewoda zachodniopomorski.