Choć od kilku miesięcy działają aż trzy różne komisje śledcze, naprawdę wielkie emocje wzbudziło dopiero to, co wydarzyło się na obradach zespołu ds. rozliczeń PiS, któremu przewodniczy Roman Giertych. To tam były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w MS Tomasz Mraz złożył publiczne zeznania obciążające Zbigniewa Ziobrę i jego najbliższych współpracowników. Kim jest człowiek, który uwagę Polaków przykuł nie tylko swoimi słowami, ale i... specyficzną stylizacją na "Pana Kleksa"?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zespół do spraw rozliczeń Prawa i Sprawiedliwości w środę 22 maja wysłuchał obszernej relacji na temat tego, jak miał funkcjonować Fundusz Sprawiedliwości pod rządami Zbigniewa Ziobry. Opowiedział o tym Tomasz Mraz, czyli były dyrektor departamentu FS w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Dowiedzieliśmy się od niego między innymi, że dokumenty konkursowe "co do zasady, były przygotowywane w taki sposób, aby nie można było na ich podstawie poznać prawdy o tym, jak to funkcjonowało".
"Pan Kleks" sypie ziobrystów w sprawie Funduszu Sprawiedliwości
– Wiele razy minister Ziobro, minister Romanowski informowali podmioty przez siebie preferowane o tym, że konkurs zostanie ogłoszony, jakie będą jego warunki jeszcze przed ogłoszeniem tego konkursu. Podmioty, na których zależało ministrowi Ziobro i ministrowi Romanowskiemu, otrzymywały pomoc w pisaniu, przygotowywaniu oferty – informował Mraz.
Czytaj także:
– Często zabiegaliśmy jako pracownicy, jako dyrekcja funduszu o to, żeby na przykład zwiększyć środki na pomoc osobom pokrzywdzonym, żeby ich było więcej, żeby ogłaszając konkursy na nową sieć, żeby radykalnie zwiększyć ilość środków, która mogła być przeznaczona na pomoc psychologiczną. Niestety spotkało się to ze sprzeciwem, oporem i z zakazem robienia czegoś takiego – mówił w innej części swych publicznych zeznań.
Tomasz Mrazujawnił też, co miało być "jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic" związanych z Funduszem Sprawiedliwości:
– Na takiej liście razem z nazwiskami wymienione były kwoty. W zależności od roku wyborczego mogły być to kwoty po milion złotych, po siedemset tysięcy, a najbardziej zasłużone szable miały zwiększony limit, jak na przykład poseł Kowalski – usłyszeliśmy.
Kim jest Tomasz Mraz? Po cichu przewinął się już w kilku skandalach
Kim jednak w ogóle jest Tomasz Mraz? Oprócz informacji o tym, iż za rządów Zjednoczonej Prawicy w kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę resorcie tego młodego człowieka uczyniono dyrektorem departamentu Funduszu Sprawiedliwości, więcej jego oficjalnego życiorysu nie znajdziemy.
Mężczyzna, który podczas posiedzenia zespołu ds. rozliczeń PiS uwagę opinii publicznej przykuł równie mocno swoimi słowami, co specyficzną stylizacją, za sprawą której okrzyknięto go "Panem Kleksem", nie jest jednak mediom całkiem nieznany.
Pierwsze wzmianki o Tomaszu Mrazie możemy znaleźć z czasów, gdy stał się on absolwentem "Pracowni Liderów Prawa". Udział w tym projekcie miał zacieśnić jego relacje z ważnym współpracownikiem Zbigniewa Ziobry – Zbigniewem Romanowskim.
Mowa o byłym dyrektorze Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, który w MS najpierw był pełnomocnikiem ds. informatyzacji i cyberbezpieczeństwa oraz ds. Funduszu Sprawiedliwości, a następnie zajął stanowisko sekretarza stanu. Prywatnie Romanowski jest numerariuszem wpływowej organizacji katolickiej Opus Dei.
W 2017 roku ten współpracownik Ziobry założył wspominaną "Pracownię Liderów Prawa", aby "w nowoczesnej formie kształcić przyszłe państwowe elity". Jak się później okazało, absolwenci projektu szczególnie mocno obsadzili komisję konkursową FS, która decydowała o rozdzielaniu dotacji z publicznych pieniędzy. Wychowankami Romanowskiego było aż 8 z 29 jej członków.
Najdalej zaszedł jednak Tomasz Mraz, który zdawał się w bardzo zdecydowany sposób dbać o utrzymanie względów swoich mentorów. Niektórzy jego nazwisko mogą pamiętać ze skandalu wokół próby ocenzurowania kwartalnika "Dziecko Krzywdzone", jaki wydaje ceniona Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę.
Kilka lat temu udało jej się załapać na dotację z Funduszu Sprawiedliwości, ale szybko zaczęły się problemy. Gdy Ewa Kusz w artykule dotyczącym problemu pedofilii wśród duchownych napisała, że polski Kościół jest dopiero "na początku drogi" w kwestii o ochrony dzieci, szefostwo FS się zagotowało.
Zgodnie z umową dotyczącą dotacji Ministerstwo Sprawiedliwości przed publikacją miało otrzymywać treść kolejnych wydań kwartalnika i tym razem chciało ocenzurować artykuł.
"FS nie może zaakceptować go w takim kształcie z uwagi na znamiona tez, które równocześnie można zinterpretować jako wynikające z uprzedzenia, a zatem podpadające pod chrystianofobię" – przeczytał wydawca w piśmie sygnowanym przez Tomasza Mraza. Redakcja "Dziecka Krzywdzonego" się jednak nie ugięła, MS ostatecznie zakaz publikacji cofnął i materiał do dziś można znaleźć w sieci.
Tomasz Mraz przewinął się też w innej aferze, którą opisywała "Gazeta Wyborcza". Jedna z kontroli poselskich przeprowadzonych przez Michała Szczerbę z Koalicji Obywatelskiej miała wykazać, że Fundusz Sprawiedliwości w nieprawidłowy sposób finansował spółkę radykalnie prawicowego youtubera Marcina Roli. Kluczową w tej sprawie umowę miał podpisać ówczesny dyrektor departamentu FS w resorcie sprawiedliwości.
Tomasz Mraz to główny świadek prokuratury ws. Funduszu Sprawiedliwości
Wreszcie naprawdę głośno o Tomaszu Mrazie zrobiło się 28 marca 2024 roku, gdy Kamil Dziubka w portalu Onet.pl opublikował tekst pt."Wiemy, kto sypie ziobrystów", a służby specjalne i prokuratura ruszyły na przeszukania w domach Zbigniewa Ziobry i jego najbliższych współpracowników. Wtedy nasz bohater był jednak znany jeszcze jako Tomasz M.
Dzięki zeznaniom złożonym przez byłego dyrektora departamentu Funduszu Sprawiedliwości w MS Prokuratura Krajowa uzyskała możliwość zatrzymania aż pięciorga osób. Chodzi o czworo urzędników resortu sprawiedliwości oraz szefa fundacji Profeto – kontrowersyjnego sercaninaks. Michała O., który zasłynął egzorcyzmami z użyciem salcesonu.
W momencie ustalenia budżetów na dany rok powstawała nieformalna lista uznająca limity poszczególnym przewodniczącym okręgów wyborczych. Właściwie każdy okręg wyborczy i pełnomocnik danego okręgu wyborczego posiadali swój limit.
Tomasz Mraz
o funkcjonowaniu Funduszu Sprawiedliwości
Sonda
Jak oceniasz zeznania Tomasza Mraza ws. Funduszu Sprawiedliwości?