Prokuratura potwierdziła tożsamość kolejnych ofiar tragicznego karambolu na S7 w Borkowie. Zginęło rodzeństwo: 12-letni Tomek i 9-letnia Eliza. Wszystkie ofiary wypadku to dzieci, które wracały z meczu do domu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Potwierdzono tożsamość pozostałych dwóch ofiar tragicznego karambolu. W wypadku, który miał miejsce na drodze ekspresowej S7 w Borkowie koło Gdańska, zginęło rodzeństwo: 12-letni Tomek i 9-letnia Eliza. Informacje te potwierdziła we wtorek 22 października Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim.
Do identyfikacji dzieci konieczne były badania DNA. Wcześniej wśród ofiar potwierdzono także tożsamość chłopców w wieku 7 i 10 lat. Sekcja zwłok ofiar odbyła się w poniedziałek 21 października. Wszystkie ofiary kierowcy ciężarówki, który spowodował wypadek to dzieci.
Tragedia na trasie S7
Rodzeństwo podróżowało z ojcem, który w wyniku wypadku doznał ciężkich obrażeń i obecnie przebywa w szpitalu. Prokurator Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, przekazał, że dzieci wracały z meczu.
Do karambolu doszło 18 października wieczorem, na remontowanym odcinku S7, między wjazdem Lipce a Gdańsk Południe. W zdarzeniu uczestniczyło 21 pojazdów, w tym 18 samochodów osobowych oraz trzy ciężarówki, w których łącznie podróżowało 56 osób. Oprócz rodzeństwa, w katastrofie zginęła jeszcze dwójka dzieci, a 15 osób zostało rannych, z czego pięć jest w ciężkim stanie.
Prokuratura prowadzi intensywne działania
W wyniku przeprowadzonych badań ustalono, że kierowca ciężarówki, 37-letni Mateusz M., był trzeźwy i nie używał telefonu w momencie zdarzenia. Badania toksykologiczne nie wykazały obecności substancji psychoaktywnych. Prokuratura ujawnia, że z zapisu tachografu wynika, iż pojazd poruszał się z prędkością 89 km/h, przekraczając dozwoloną prędkość o 9 km/h. Przeprowadzono również analizę techniczną ciężarówki, której wyniki będą kluczowe dla ustalenia okoliczności wypadku.
W prokuraturze Mateusz M. nie przyznał się do zarzutów dotyczących spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób. Odpowiadał jedynie na pytania swoich obrońców, a prokuratura zdecydowała się na wniesienie wniosku o tymczasowe aresztowanie go na okres trzech miesięcy. Wniosek ten został jednak odrzucony przez sąd, który zastosował jedynie środek wolnościowy w postaci dozoru policyjnego.
Kroki prawne i dalsze śledztwo
Prokuratura ma siedem dni na złożenie zażalenia na decyzję sądu w sprawie zastosowania dozoru. Jak zaznaczył w rozmowie z naszą redakcją prokurator,sprawa jest dynamiczna i ciągle się rozwija, co oznacza, że każda nowa informacja może wpłynąć na dalszy bieg postępowania. W kolejnych dniach planowane są dalsze czynności procesowe, w tym przesłuchania świadków oraz powołanie biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków.
Obecnie prokuratura gromadzi także dokumentację medyczną dotyczącą osób poszkodowanych w wypadku, co pozwoli na pełniejsze zrozumienie jego konsekwencji. Prokurator potwierdził, że zostaną powołani biegli, którzy przeprowadzą ekspertyzy dotyczące stanu technicznego pojazdów, a także ocenią obrażenia, jakich doznali poszkodowani.
Sprawcy wypadku grozi obecnie 15 lat więzienia, lecz jak zaznaczył w rozmowie z nami Rzecznik Prokuratury w Pruszczu Gdańskim prok. Mariusz Duszyński, kwalifikacja czynu na podstawie zebranych materiałów dowodowych może ulec zmianie.