MON przedstawił w czwartek raport z prac zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej. Tych szokujących ustaleń bez mocnego komentarza nie zostawił szef rządu Donald Tusk.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tusk wymownie o ustaleniach MON ws. podkomisji Macierewicza
"24 wnioski do prokuratury. Tak kończy architekt smoleńskiego piekła, prowokator i notoryczny kłamca, Antoni Macierewicz. To on na polecenie Jarosława Kaczyńskiego rozpętał polityczną wojnę domową, która ogarnęła cały kraj na długie lata. Zbrodnia i kara" – czytamy we wpisie premiera Donalda Tuska.
Przypomnimy: w czwartek (24 października) wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wraz z wiceministrem obrony narodowej Cezarym Tomczykiem przedstawili raport z prac zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej. Przewodniczył mu pułkownik pilot Leszek Błach.
– Komisja kosztowała 34,5 mln zł. Doszło do uszkodzenia samolotu o wartości blisko 50 mln zł – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz o kosztach działań podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. – Wynagrodzenia były wypłacane bez nadzoru, nie stosowano prawa zamówień publicznych – dodał szef MON.
Jeden z ekspertów podkomisji Macierewicza w latach 2016-2023 zarobił około 900 tys. zł. Kolejne 100 tys. zł wydano na przykład na film o jej działaniach.
Kosiniak-Kamysz ocenił, że "celem podkomisji było dzielenie społeczeństwa, a nie dochodzenie do prawdy". – Komisja przekraczała uprawnienia, Antoni Macierewicz przekraczał uprawnienia jako szef MON w sprawie tej podkomisji – powiedział.
Raport MON ws. Macierewicza i jego podkomisji
Powołując się na raport zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej, wicepremier stwierdził, że "legalność jej działania jest żadna".
– Przeanalizowaliśmy ponad 7500 stron dokumentów niejawnych. Było to niezwykle czasochłonne i wymagało wnikliwości ze strony członków zespołu – powiedział pułkownik pilot Leszek Błach. Szczegóły są w tym tekście.
W sprawie tego raportu głos zabrał też sam Antoni Macierewicz. – Oni twierdzą, że badali wyłącznie działania bezprawne, wyłącznie nasze błędne działania, wyłącznie nasze działania finansowe. Tymczasem 99 proc. wypowiedzi pana Kosiniaka-Kamysza – jak i jego przedstawicieli – opartych na bezprawnym i niekompetentnym posługiwaniu się naszymi dokumentami dotyczy próby wyjaśnienia, że pan Putin jest niewinny, że zbrodnia smoleńska została dokonana przez polskich pilotów, że nie było wybuchu – stwierdził obecny poseł PiS na antenie Republiki.
O tych ustaleniach MON i słowach Macierewicza rozmawialiśmy z Maciejem Laskiem, byłym przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
– Antoni Macierewicz, jak się okazuje, spotykał się z podejrzanymi o rosyjskie powiązania ludźmi, a nie aktualny szef MON. Jest to – można powiedzieć – typowa dla Antoniego Macierewicza próba "odwracania kota ogonem", czyli pokazywanie, że mimo, iż dowody mówią jedno, to on mówi "nie, nie, było odwrotnie" – powiedział nam inżynier specjalizujący się w mechanice lotu.
Jak wskazał, "przypomina sobie wiele takich wypowiedzi, gdzie wprost przytaczano publiczną, nagraną wypowiedź Antoniego Macierewicza, a on mówił "Nie, ja tak nie mówiłem". – Taki stan, takie sytuacje naprawdę trudno jest komentować – podkreślił ekspert. Cały komentarz Laska jest w tym artykule.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.