
Rafał Trzaskowski rozpoczął spotkanie w Aleksandrowie Łódzkim od komentarza do spekulacji na temat swojego ewentualnego startu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Jeśli chodzi o Koalicję Obywatelską, najczęściej pojawiają się nazwiska prezydenta Warszawy i szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
– Musimy przywrócić praworządność. Jedno jest pewne: rząd ma pomysły, jak to robić i już to robi. Natomiast w momencie, kiedy będzie prezydent, któremu będzie zależało na praworządności, wtedy bardzo szybko da się przywrócić zaufanie jeszcze większe do instytucji i da się przywrócić praworządność w Polsce – powiedział Trzaskowski.
I dodał: – To będzie jeden z najważniejszych celów i priorytetów przyszłego prezydenta z obozu demokratycznego. Ja jestem przekonany, że to byłby jeden z najważniejszych priorytetów dla mnie.
Kto Twoim zdaniem będzie kandydatem KO na prezydenta RP?
257 odpowiedzi
Rafał Trzaskowski chce być kandydatem na prezydenta. Powiedział to wprost
W dalszej części swojego przemówienia Trzaskowski stwierdził, że jest gotów do walki o fotel prezydenta RP. – Nie ma co owijać w bawełnę, bo przez cały czas pojawia się pytanie, czy jestem gotów do tego, żeby startować w wyborach prezydenckich. Więc jestem gotów i nie odpuszczę – zadeklarował i dodał, że wraz z wyborcami ma "rachunek krzywd do wyrównania".
– W 2020 roku podjąłem pewne zobowiązanie w imieniu was wszystkich. Jeżeli tylko moje koleżanki i koledzy z Koalicji Obywatelskiej potwierdzą, kto będzie naszym kandydatem, to ja jestem gotów – podkreślił.
I dodał, że po Andrzeju Dudzie "będziemy potrzebowali prezydenta, który jest przewidywalny, który jest odpowiedzialny, który twardo dba o interes narodowy, ale który też czasami potrafi się ugryźć w język".
– Ważne, żeby prezydent to była osoba poważna, ale która się nie boi twardych tez, która nie boi się powiedzieć kanclerzowi Scholzowi, że robi rzecz skrajnie nieodpowiedzialną, że próbuje rozmawiać o bezpieczeństwie Ukrainy bez polskiego premiera – kontynuował.
Trzaskowski o wypowiedzi Błaszczaka
We wtorek Trzaskowski skomentował również słowa Mariusza Błaszczaka, który zasugerował, że w przypadku wygranej Trumpa w wyborach na prezydenta USA premier Donald Tusk powinien podać się do dymisji.
– Chciałoby się powiedzieć: osiem lat prowadzili politykę na kolanach, no to jest właśnie minister Błaszczak. Jak polityk suwerennego państwa może opowiadać takie bzdury? Jak można tak patrzeć na politykę międzynarodową? – stwierdził.
I dodał: – Musimy być gotowi, żeby współpracować z każdym, bo Amerykanie wybierają prezydenta dla siebie, a nie dla nas. Każdy może mieć swoje preferencje, ale szczególnie osoby aktywne w polityce nie powinny się z nimi obnosić.
Przypomnijmy, że Koalicja Obywatelska szykuje się do ogłoszenia swojego kandydata na prezydenta. Jak poinformował pod koniec października Donald Tusk, nazwisko poznamy 7 grudnia na Śląsku. "Będzie to ktoś, kto, po pierwsze, nadaje się najlepiej na ten urząd, po drugie – ma największe szanse na wygranie, po trzecie – nie będę to ja. Naprawdę!" – napisał szef rządu w serwisie X.
Zobacz także