
Aleksandra Jakubowska bez strachu skrytykowała radykalne feministki. Zdaniem byłej posłanki SLD, te kobiety mają "poprzewracane w głowie". Skrytykowała też przekształcenia językowe, jakich dopominają się feministki. – Te wszystkie ministry, premiery, marszałkinie to jakiś koszmar – stwierdziła.
Zobacz też: Aleksander Kwaśniewski: Moja żona jest najseksowniejsza na świecie. Feministka: Oczekiwałabym, aby kontrolować przekaz
Wzajemne oskarżenia, wychodzenie z Kongresu, obrażanie się, skarżenie, że się nie było docenionym, że lekceważyli - przecież to żenujący spektakl. Cały ten Kongres Kobiet to instytucja rodem z farsy. Ledwo wiążące koniec z końcem Polki są w nim reprezentowane przez panie, które nie mają pojęcia, ile kosztuje bilet miejski. Szlag mnie trafia. Z kim te poniewierane, bite przez mężów alkoholików kobiety mają się tam utożsamiać? Z bizneswoman? Z zawodowymi feministkami CZYTAJ WIĘCEJ
Sam Kongres Kobiet uznała za "rodem z farsy". Kadrowe przetasowania w wyniku których z inicjatywą pożegnały się Henryka Krzywonos czy Jolanta Kwaśniewska były "żenującym spektaklem". Feministki kładą duży nacisk na przekształcenia językowe (nie minister, a ministra), co Jakubowską żenuje. Przekonuje, że nie powinno się tak "epatować płcią", a "tworzenie sztucznych przywilejów" mających na celu zadośćuczynienie kobietom za historyczne krzywdy jest nietrafione i niesprawiedliwe.
Przeczytaj też: Krzysztof Zanussi oskarża: Mój film zablokowało w Polsce skrajne skrzydło feminizmu
