Marszałek Sejmu Szymon Hołownia w programie "Gość Wydarzeń" odniósł się do sprawy Collegium Humanum oraz zbliżających się wyborów prezydenckich. Poruszył również temat swoich relacji z premierem Donaldem Tuskiem, podkreślając, że w niektórych kwestiach ich opinie są odmienne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak pisaliśmy w naTemat.pl kilka dni temu, media obiegła informacja, że nazwisko Szymona Hołowni miało widnieć na liście studentów Collegium Humanum. Marszałek Sejmu stanowczo zaprzeczył tym doniesieniom, sugerując, że ktoś celowo rozpowszechnia nieprawdziwe informacje. W jednym z wcześniejszych wywiadów spekulował, że za dezinformacją mogą stać służby podległe premierowi Donaldowi Tuskowi lub prokuratura.
– Takimi pomówieniami, takimi kłamstwami... To oznacza, że sprawa jest bardzo poważna i to oznacza, że dojdzie do bardzo poważnego kryzysu zaufania w naszej koalicji. Bo jeżeli służby za tym stoją, albo służby lub prokuratura miała w tym jakikolwiek udział, bo skądś te informacje musiały wyciec, to będzie znaczyło, że nie jest to, to, na co się umawialiśmy – mówił Hołownia.
W programie "Gość Wydarzeń" marszałek odniósł się do swoich wcześniejszych słów, tłumacząc, że sprawa została wyjaśniona.
– Jeśli chodzi o służby (wątpliwości - red.) zostały rozwiane. Wypowiedziały się osoby, które te służby nadzorują. Jeśli chodzi o prokuraturę, jest bardzo jasna i stanowcza wypowiedź ministra Bodnara, prokuratura Korneluka. Tu sprawę uważam za zamkniętą. Natomiast skądś takie informacje, dwa tygodnie po tym jak ogłaszasz się kandydatem na prezydenta (...), skądś muszą wypływać – podkreślił Hołownia.
Hołownia szerzej odniósł się do doniesień "Newsweeka". – Rozumiem, że spór nie był o to czy ja formalnie byłem studentem Collegium Humanum, bo rzeczywiście na liście studentów mogłem się znaleźć. Natomiast w tym tekście znalazły się gorsze insynuacje, że byłem umówiony z kierownictwem CH na otrzymanie "lewego" dyplomu, który nigdy nie zaistniał, nigdy się nim nie posługiwałem, ale mógł zostać wystawiony. To dużo grubsza rzecz. Na tej samej zasadzie mogę twierdzić, że mam dyplom Hogwartu wystawiony przez profesora Dumbledore'a, albo że jestem Ojcem Świętym, bo mam papiery na to z konklawe – przekazał.
Zaufanie do koalicjantów i różnice z premierem Tuskiem
Podczas rozmowy prowadzący Bogdan Rymanowski zapytał Hołownię o jego zaufanie do premiera Tuska. Marszałek odpowiedział, że ufa mu w wielu kwestiach.
Stwierdził również, że ma zaufanie do Tomasza Siemoniaka, Adama Bodnarai polskich służb specjalnych. – Wierzę, że to sprawdzili i wiedzą, co mówią – mówił odnośnie Collegium Humanum.
W kontekście różnic zdań z Tuskiem odniósł się do kwestii wyborów prezydenckich.
– Myśmy się w koalicji umawiali na załatwienie konkretnych rzeczy, dla Polek i Polaków. Natomiast w sprawie tego czy prezydent powinien być partyjny, czy niezależny od premiera, czy przewodniczącego, mamy skrajnie różne zdanie z przewodniczącym Tuskiem i głośno o tym mówimy. Koalicja jest jak związek. Statystycznie z tego, co wiem, związki kłócą się o różne rzeczy około 170 razy w roku – powiedział.