Wielu kierowców namierzonych fotoradarami skutecznie unika płacenia mandatów. W 2025 roku ma to się w końcu zmienić, bo rząd ma pomysł na nowy mechanizm, który ukróci ten proceder. To właściciel pojazdu będzie musiał wskazać, kto jest sprawcą wykroczenia. Jeśli tego nie zrobi, sąd wyciągnie wobec niego poważne konsekwencje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wydawało się, że fotoradary to świetny sposób na kierowców przekraczających prędkość. Same urządzenia spełniają swoje zadanie, ale gorzej jest z egzekwowaniem mandatów. I to nie jest tak, że jedna czy dwie osoby nie płacą.
Główny Inspektorat Transportu Drogowego podaje, że tylko 60 procent przyłapanych kierowców opłaca potem grzywnę. "Ci, którzy przekraczają prędkość, mają swoje skuteczne sposoby, żeby się z tego wywinąć. Jakie? Na przykład nie odbierają listów poleconych lub podają nazwiska ludzi zza granicy… no i szukaj wiatru w polu" – podaje infor.pl.
Do tego to na GITD obecnie spoczywa obowiązek ustalenia tego, kto tak naprawdę złamał przepis. Nieraz przecież to nie właściciel pojazdu kierował autem lub po prosty próbuje się wymigać.
– Postępowanie na podstawie obowiązujących przepisów w sprawach o wykroczenia jest czasochłonne i skomplikowane – zapewniała w portalu dziennik.pl Anna Szumańska, rzecznik prasowy ministerstwa infrastruktury.
Nie prowadziłeś auta, którym przekroczono prędkość? Będziesz musiał to udowodnić
Dlatego resort chce to zmienić. W jaki sposób? Ogólnie rzecz mówiąc "zamierza wprowadzić zmiany prawne dotyczące wzmocnienia systemu egzekucji przepisów o wykroczeniach rejestrowanych w ramach systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym CANARD".
Jednym z narzędzi, które ma poprawić wcześniejsze statystyki, będzie doprecyzowanie obowiązku wskazania kierującego pojazdem przez właściciela pojazdu. To właśnie ten drugi będzie musiał wkrótce udowodnić, że to nie on kierował (jeśli tak było) pojazdem w chwili zrobienia zdjęcia przez fotoradar i podać sprawcę wykroczenia. Jeśli tego nie zrobi, sam odpowie za złamanie przepisu. Z pewnym wyjątkiem.
Na przesłanie dokumentów z nazwiskiem sprawcy wykroczenia będzie tylko tydzień. W innym wypadku właściciel pojazdu może zostać ukarany grzywną w wysokości nawet 30 tysięcy złotych (art. 24. Kodeksu wykroczeń).
Ministerstwo infrastruktury już ma przygotowany odpowiedni wniosek i wkrótce go prześle do KPRM, by mogły się rozpocząć prace legislacyjne. Wszystko na to wskazuje, że zmiana przepisów ma wejść w życie jeszcze w 2025 roku.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie (na podst. art. 78 ust 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym), chyba że pojazd został użyty wbrew jego woli i wiedzy przez nieznaną osobę, czemu nie mógł zapobiec. Ponadto osoba, która wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzyła pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, podlega karze grzywny.
Wojciech Król z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego