
Każdy choć na chwilę powinien emigrować, to ogólnie jest ciekawe doświadczenie, szkoła charakteru i sporo materiału do przemyśleń, jeśli chcemy w ogóle racjonalnie myśleć o swoim zachowaniu. Ciekawie jest wrócić i spojrzeć z dystansem na naszą rzeczywistość. CZYTAJ WIĘCEJ
Światowe inspiracje
Wątpliwości, co do korzyści płynących z życia "chwilowego emigranta" nie ma Maciek Lizniewicz bloger naTemat, trener studenckich start-upów i przedsiębiorczości na University of Bradford w West Yorkshire. Lizniewicz z żoną Igą (wspólnie prowadzą bloga w naTemat) stworzyli i prowadzą program "Emerge", który rozwija zdolności przywódcze wśród nastolatków. – Wyjazd dostarcza masę inspiracji i nowych pomysłów. Zmienia się też poczucie ryzyka. Stajemy się odważniejsi. Widzimy, że coś działa za granicą, więc dlaczego nie ma się udać w kraju? – mówi.
Przez prawie dziesięć lat pobytu w UK nastąpiła ogromna transformacja mojej świadomości. Głównie za sprawą książek, na które wreszcie mnie stać, ale nie tylko. CZYTAJ WIĘCEJ
Praca w innym kraju przynosi nie tylko pieniądze, ale i pomysły na własny biznes. – Niektórzy przywożą do kraju nie tylko zarobione pieniądze, ale i inspirację. Podpatrzyli coś i chcą działać. Tak powstało w Polsce chociażby wiele knajp, klubów, małych biznesów – podkreśla Bieniecki. Socjolog zwraca również uwagę na aspekt społeczny. Obserwując inną kulturę i społeczeństwo, zwyczaje stajemy się bardziej otwarci. – Angażujemy się np. w stowarzyszenia, kluby sportowe, poświęcamy się pracy charytatywnej – mówi.
Wyjazd do innego kraju pozwala też inaczej spojrzeć na Polskę. Jedni oceniają kraj lepiej niż go postrzegali wcześniej, inni widzą wielkie dysproporcje między Polską a Zachodem. A jeszcze inni z dalszej perspektywy lepiej zrozumieli problemy, z którymi zmagamy się w kraju.
Cztery lata pobytu w UK pozwoliły spojrzeć na Polskę z dystansu, wyluzować, to jest ze wszech miar dobre doświadczenie. Pozbyłem się kompleksów, nabyłem ogłady kulturowej, wzbogaciłem jadłospis, dzięki językowi angielskiemu korzystam z bogatszych zasobów wiedzy, a co najważniejsze rozumiem problemy Polski. CZYTAJ WIĘCEJ
Iga i Maciek Lizniewicze wracają do Polski często. – W Warszawie jesteśmy właściwie co miesiąc. Nie mamy wrażenia, że stolica jest w tyle w porównaniu z miastami Wielkiej Brytanii. Wręcz przeciwnie. Ostatnio przyjechaliśmy z grupą 40 młodych osób z Anglii w ramach programu rozwoju. Byli w szoku, że stolica Polski jest lepiej ekonomicznie i kulturowo rozwinięta niż wiele miast na północy Anglii. Nie mamy się czego wstydzić – zapewnia Maciek. Jego zdaniem na emigracji znika wiele narodowych kompleksów. Polacy doceniają np. wysoki poziom polskiej edukacji.
Jednak niektórych polska rzeczywistość w porównaniu z życiem na emigracji tylko zniechęca do powrotu do kraju. Michał w komentarzu pod tekstem "Polak na emigracji" podkreślił, że po siedmiu latach życia na emigracji nie żałuję decyzji o wyjeździe. "Za każdym razem, gdy odwiedzam Polskę rzeczywistość sprowadza mnie na ziemię i romantyczna nostalgia pryska jak banka mydlana. (...) Nie wiem, czy wrócę do Polski. Oglądając polską rzeczywistość z dystansu z nieruchawym Tuskiem, szalonym Palikotem, paranoidalnym cynicznym Kaczyńskim i resztą wcale mi nie spieszno" – stwierdził.
Moim zdaniem życie w Polsce w porównaniu z Irlandią jest bardziej meczące. Człowiek się spala, frustruje niepotrzebnymi pierdołami. Może kiedy to się trochę zmieni pomyślę o tym, a tym czasem moja córka dostanie szybciej irlandzki paszport i obywatelstwo niż polski. Dlaczego? Aby uzyskać ten pierwszy muszę wysłać jedną kopertę z dokumentami i czekać na paszport. Aby uzyskać polski muszę: zlokalizować akt urodzenia w polskim urzędzie, złożyć wniosek o nadanie peselu, jak dostanę pesel to dopiero mogę ubiegać się o paszport, wszystkie papiery tłumaczyć, wycieczka do Polski, na każdym etapie opłaty... i wszystko po, to aby stwierdzić coś oczywistego. CZYTAJ WIĘCEJ
Podobne spostrzeżenia ma socjolog Mirosław Bieniecki. – Wyjazd za granicę rzeczywiście daje spojrzenie z zewnątrz na Polskę. Przeważnie widzimy jednak, czego rządzący nie zrobili mimo że mogli i ile rzeczy jeszcze można byłoby zrobić. Wielu Polaków z tego właśnie powodu nie chce wracać do kraju. Zakładają firmy tam i do Polski przyjeżdżają jako właściciele przedsiębiorstw zarejestrowanych poza granicami kraju – wyjaśnia socjolog.
Czytaj też: Francois Mikulski: "Nie ma wielu Mikulskich produkujących wino. Tylko ja!" Jak syn polskiego imigranta podbił Burgundię