Kaczyński nie chce wysyłać wojska do Ukrainy. Mowi: "To nie do zaakceptowania"
Kaczyński nie chce wysyłać wojska do Ukrainy. Mowi: "To nie do zaakceptowania" Fot. Wojciech Olkusnik/East News
Reklama.

– Trzy lata temu była zupełnie inna sytuacja. Dzisiaj mamy taki stan, w którym polskie społeczeństwo tego rodzaju operacji z całą pewnością nie zaakceptuje i to jest rozstrzygające – stwierdził prezes PiS, pytany o swoje stanowisko w sprawie ewentualnego wysłania polskich wojsk na Ukrainę.

Przypomniano mu, że 3 lata temu sam przecież proponował wysłanie polskich wojsk na Ukrainę, gdzie toczyła się wojna. Teraz rozmawiamy dopiero o ewentualnej misji pokojowej na tereny, gdzie będzie obowiązywało przynajmniej zawieszenie broni. Kaczyński uznał, że wtedy miało to sens, dziś nie ma.

– Jeśli nie żyjemy dzisiaj w państwie demokratycznym, bo niestety demokracja w Polsce się cofa ze względu na łamanie prawa w sposób niezwykle brutalny, ze względu na próby rozprawy z opozycją przy pomocy dyspozycyjnych sądów, to jednak chcemy żyć w państwie demokratycznym i sądzimy, że ta demokracja do Polski bardzo szybko wróci i w związku z tym robienie tego rodzaju przedsięwzięć, realizacja wbrew wyraźnej woli zdecydowanej większości społeczeństwa jest po prostu niemożliwa – dodał Kaczyński.

– Polacy, polskie społeczeństwo, takiej wyprawy, a tutaj przecież była mowa o dywizji pancernej, to jest około 30 tys. żołnierzy (...), no to jest to po prostu rzecz, której nie możemy w żadnym wypadku nikomu obiecywać – mówił prezes PiS.

Kaczyński: wtedy mnie nikt nie posłuchał

Chwilę potem postanowił wytłumaczyć swoją strategię sprzed trzech lat.

– Przypomnę, to była propozycja misji pokojowej, oczywiście z udziałem także armii amerykańskiej, misji pokojowej, która miała wkroczyć na te tereny Ukrainy, gdzie nie toczyła się wojna, ale później rozwijać się nadal i w ten sposób po pierwsze przekonywać Putina, że jego nadzieja na podbój Ukrainy jest całkowicie bezpodstawna (...), a po drugie w ówczesnej, konkretnej sytuacji to by radykalnie poprawiło sytuację strategiczną wojsk ukraińskich z tego względu, że zarówno grupa atakująca jeszcze wtedy Kijów, jak i ta grupa południowa znalazłyby się w tak zwanym dylemacie strategicznym i musiałaby część sił odwrócić w innym kierunku – opowiadał Kaczyński.

– Po prostu te natarcia by słabły. A później dalszy marsz tych wojsk mógłby też zabezpieczać coraz większe tereny Ukrainy, czyli ta linia Winnica-Żytomierz, zresztą nie wzięta przeze mnie z mojej własnej głowy, czy z jakichś pomysłów, tego rodzaju propozycje jeszcze przed wybuchem wojny przecież były. (...) Nasi partnerzy ukraińscy też, jak sądzę, o tych propozycjach wiedzieli. One wtedy nie zostały przyjęte ani przez Zachód, ani skądinąd przez naszych partnerów ukraińskich. Według mnie szkoda – tłumaczył.

Wpłacajcie, potrzebne pieniądze

Dziś w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej zorganizowano konferencję prasową. Wystąpił na niej prezes partii Jarosław Kaczyński, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak oraz poseł Henryk Kowalczyk. Całą trójką apelowali o wpłacanie pieniędzy na komitet wyborczy Karola Nawrockiego. Kaczyński kampanię ocenił jako dobrą.

– Mogłoby być w tej chwili już znacznie lepiej, gdyby te pieniądze były. A te pieniądze wpływają, ale później tak jakby to troszkę ustaje. Więc ja bym bardzo prosił o to, żeby pamiętać, to nie są wybory, które rozstrzygną kwestię personalną. To są wybory, które rozstrzygną sprawę przyszłości naszego kraju. I to przyszłości naszego kraju w pewnym szczególnym momencie historii Europy i więcej nawet historii całej kuli ziemskiej, historii politycznej, bardzo być może także historii w sferze ekonomicznej i w innych sferach. Krótko mówiąc, warto i trzeba, naprawdę trzeba poprzeć Karola Nawrockiego – przekonywał.