Marszałek województwa podkarpackiego Mirosław K. miał decydować o karierach urzędniczek w zamian za seks. Okazuje się, że "Seksafera" w Samoobronie niczego w Polsce nie zmieniła, a propozycje seksualne w zamian z etat lub awans są w naszym kraju codziennością. – To chyba normalne w dzisiejszych czasach? – mówi naTemat 25-letnia fryzjerka z Warszawy, która wielokrotnie otrzymywała propozycję "pomocy wzajemnej".
Oskarżony o korupcję Mirosław K. jest z dnia na dzień w coraz gorszej sytuacji. Oprócz ujawnionych przed kilkoma dniami przestępstw korupcyjnych, prokuratura zarzuca mu także propozycje "zaspokajania potrzeb seksualnych" w zamian za pracę. Jak donosi "Fakt", sprawa ma dotyczyć kobiet pracujących w podległych marszałkowi urzędach.
Na razie mówi się o dwóch przypadkach składania propozycji seksualnych w zamian za pracę, ale nie jest wykluczone, że kobiet w podobnej sytuacji było więcej.
Wielu obserwatorów życia społeczno-politycznego w Polsce może mieć dziś swoiste deja vu. Czwartego grudnia 2006 roku ukazał się artykuł w "Gazecie Wyborczej" pt. "Praca za seks w Samoobronie". Przez polskie media i politykę przeszła prawdziwa burza, która doprowadziła do skrócenia kadencji Sejmu i ponownych wyborów, a w konsekwencji do upadku partii Andrzeja Leppera.
Czy "seksafera w PSL" doprowadzi do równie poważnych perturbacji? Zapewne nie. Przypomina jednak, że w Polsce praca za seks jest zjawiskiem powszechnym, nad którym przeszliśmy niemalże do porządku dziennego. Mechanizm tego procederu jest skonstruowany w taki sposób, że niewiele osób jest gotowych zgłosić sprawę na policję.
"Mniej formalne relacje"
Nie trzeba daleko szukać aby sprawdzić, czy praca za seks jest w Polsce tematem aktualnym. – To chyba normalne w dzisiejszych czasach – usłyszałem od 25-letniej fryzjerki z Warszawy. Jak twierdzi, oferty seksualne, przynajmniej w jej pracy są niemalże codziennością. – Wielokrotnie otrzymywałam propozycje od mężczyzn, przeważnie starszych. Przychodzą do mojego salonu i mówią na przykład o pracy w Wielkiej Brytanii. Oferują duże pieniądze w zamian za "pomoc wzajemną". Jeden powiedział wprost, że jak będę mu robiła loda, to załatwi mi tam pracę i pomoże się utrzymać – wspomina fryzjerka.
Seks jest nie tylko metodą na awans, ale również stanowi element rekrutacji. 21-letnia Magda z Warszawy szukała wakacyjnego stażu w biurze PR-owym lub agencji reklamowej. Trafiła na ogłoszenie, w którym szukano asystentki do biura. Jak na standardy stażowe, oferta była interesująca ze względów finansowych - 3 tysiące złotych wynagrodzenia. Jedyne czego wymagano, to miła aparycja. Magda wysłała swoje CV i już w pierwszym mailu zwrotnym poproszono ją o przesłanie zdjęcia.
Kolejny mail od potencjalnego pracodawcy był już bardziej konkretny. Mężczyzna napisał w nim: Czy niezależnie od formalnej współpracy byłaby Pani otwarta na mniej formalne relacje? Niedoszła stażystka odpowiedziała i na tę wiadomość: A jak miałyby wyglądać te mniej formalne relacje? – zapytała. "Pozostawiam do Pani intuicji".
Awans za noc z szefem
Takie historie zdarzają się nie tylko w Polsce. Przekonała się o tym Natalia, która kilka lat temu wyjechała do Wielkiej Brytanii na studia. Trafiła do agencji pośrednictwa pracy dla obcokrajowców. Miała zajmować się kelnerowaniem, sprzątaniem lub opieką nad dzieckiem. Czuła przewagę nad resztą pracowników, bo bardzo dobrze znała angielski i studiowała. Właśnie dlatego zaproponowano jej stanowisko menadżera sali hotelu w którym pracowała. Okazało się jednak, że wiązało się to z czymś więcej, niż tylko awans.
– Manager musiał się skonsultować z szefem agencji, bo wiązało się to z jakimś "wykupem" pracownika, jako że byłam pracownikiem agencji, a nie hotelu. Nasz szef, Pakistańczyk, poszedł z nami na piwo, żeby uczcić mój awans, bo mieliśmy z nim do tej pory dobry kontakt. Powiedział tańcząc ze mną, że może pójdziemy to uczcić do niego. Odmówiłam – wspomina Natalia.
Ta odmowa sprawiła, że jej nowa droga kariery stoi pod znakiem zapytania. Następnego dnia spotkała się z szefem i usłyszała: – Natalia, ale rozumiesz, że jeszcze nie podjąłem decyzji, za jaka cenę Cię oddać – usłyszała Natalia i nieco zdezorientowana zapytała, co jej szef przez to rozumie. – Możemy spędzić razem noc, albo dam tak zaporową cenę za Ciebie, że nie dostaniesz tamtej pracy w hotelu. Będziesz pracować dalej dla mnie, jako kelnerka – stwierdził szef biura pośrednictwa pracy.
Grzegorz Janicki - Prokuratura Apelacyjna w Lublinie
Wypowiedź dla "Fakt"
W dwóch sytuacjach mamy do czynienia z przypadkami czerpania korzyści osobistych dotyczących zaspakajania potrzeb seksualnych w zamian za określone działania CZYTAJ WIĘCEJ