seriale animowane dla dorosłych, nie tylko "Niebieskooki samuraj"
Niektóre animacje nie są dla dzieci Fot. Kadr z serialu "Niebieskooki samuraj" / grafika: naTemat
Reklama.

Najlepsze seriale animowane dla dorosłych

Oto zestawienie pięciu najlepszych seriali animowanych dla dorosłych, które zaskarbiły sobie serca widzów z całego świata.

Współczesny "Folwark zwierzęcy", czyli "BoJack Horseman"

logo

Choć gadające zwierzęta zwykle kojarzą się z bajkami dla dzieci, ten serial zdecydowanie się do nich nie zalicza. "BoJack Horseman" opowiada o przebrzmiałym aktorze sitcomowym (Will Arnett) lat 90., który próbuje utrzymać się na powierzchni po latach artystycznej bezczynności. W tym celu zatrudnia ghostwriterkę, Diane (Alison Brie) do napisania jego autobiografii.

Dzieło Raphaela Bob-Waksberga pod płaszczykiem komedii przemyca ważne treści społeczne, a nawet tematy egzystencjalne. Najlepiej opisać je jako satyryczny komentarz na temat naszych czasów, pełen zarówno momentów zabawnych, jak i wzruszających. Na Rotten Tomatoes serial otrzymał od widzów ocenę 96 procent.

Obejrzysz na: Netflix

"Niebieskooki samuraj": Emancypacja w kimono

logo

Samuraj Mizu (Maya Erskine) ma jeden cel – zemścić się na swoim ojcu, bezwstydnym Europejczyku, który nielegalnie przeniknął do Japonii w okresie zamkniętych granic i spłodził dziecko, które na zawsze przeklął niebieskimi oczami. Zamiast martwić się jednak odkryciem tożsamości mężczyzny, tropi i zabija wszystkich podejrzanych po kolei.

Jasne tęczówki, które natychmiast sprowadzają na Mizu szyderstwa i ataki, nie są jednak jedynym powodem do ukrywania swojej tożsamości. Wspaniały samuraj jest bowiem w rzeczywistości kobietą.

Ten stosunkowo nowy serial ma dopiero jeden sezon, ale już zdołał zachwycić zarówno animacją, jak i scenariuszem. W tyle nie pozostają także zdolności dubbingowe całej obsady, tempo fabuły i kreacja postaci. Produkcja jest pełna scen akcji, ale także refleksyjnych, wzruszających momentów.

Na Rotten Tomatoes "Niebieskooki samuraj" otrzymał od widzów ocenę 93 procent. Kolejnego sezonu serialu można spodziewać się najwcześniej w 2026 roku.

Obejrzysz na: Netflix

"Hazbin Hotel", czyli opowieść z piekła rodem

logo

Ten ekstrawagancki serial śledzi losy Charlie (Erika Henningsen), księżniczki piekieł, która postanawia założyć w królestwie ciemności ośrodek resocjalizacyjny dla potępionych dusz – tytułowy Hazbin Hotel. Wraz ze swoją dziewczyną, a także bandą nietypowych przyjaciół (np. demonem, wrogim szpiegiem i piekielną gwiazdą filmów dla dorosłych) pragną powstrzymać tym samym rutynowe czystki, przeprowadzane w piekle przez anioły.

Nie tak łatwo jednak sprzeciwić się własnemu ojcu czy przekonać do swego niektórych snobów z raju, którym nade wszystko zależy na utrzymaniu statusu quo. Bohaterka dąży jednak do celu z uśmiechem i piosenką.

Przyznam, że osobiście nie od początku byłam przekonana do musicalowej formy "Hazbin Hotel", ale ostatecznie splendor grafiki i chwytliwe melodie mnie kupiły. Do serialu najlepiej podejść z otwartą głową, żeby rzeczywiście dobrze się bawić. Na Rotten Tomatoes produkcja Amazona ma ocenę 86 procent, tych, którzy dali się wciągnąć, jest więc sporo.

Obejrzysz na: Prime Video

Niezbyt ładna baśń "Rozczarowanych"

logo

Jeszcze na chwilę pozostaniemy w klimacie księżniczek. Białogłowa z "Rozczarowanych", Bean (Abbi Jacobson), nie jest jednak typową monarchinią – od ślubu i dziedziczenia królestwa znacznie bardziej interesują ją piwo, używki i szwendanie się nocą po Dreamlandii. Sprzeczne z interesami ojca pragnienia bohaterki nie są jednak jednymi jej problemami – ma jeszcze dokładnie dwa – demona Luciego (Nat Faxon) i elfa Elfo (Eric Andre).

Twórcy "Simpsonów" robią w tej szalonej baśni to, w czym są najlepsi – bezlitosny pastisz, satyrę i żarty zarówno z konwencji, jak i współczesnych problemów społecznych i politycznych. Na ogromne wyróżnienie zasługuje dubbing serialu, który fenomenalnie oddaje charaktery i emocje postaci.

Na Rotten Tomatoes serial ma ocenę 80 procent. Jeśli po obejrzeniu pierwszego odcinka stwierdzicie, że fantastyczny, średniowieczny klimat nie jest dla was, ale odpowiada wam humor i storytelling "Rozczarowanych", sprawdźcie inne produkcje twórców – "Futuramę" i "Simpsonów".

Obejrzysz na: Netflix

Z gry do serialu: "Arcane"

logo

W "Arcane" widz przenosi się do świata pełnego podziałów i nierówności socjoekonomicznych, świata niespełnionych marzeń i dążenia do wielkości. Jest to także świat, w którym progres, technologia i nauka współistnieją z dziką magią. Dziką przynajmniej, dopóki nikt nie spróbuje jej oswoić.

Serial skupia się także na problemach dobra i zła, wolnej woli, tym, co oznacza rodzina, miłość i poświęcenie. Trudno napisać o nim wiele więcej, nie zdradzając fabuły, a do "Arcane" najlepiej usiąść zupełnie w ciemno. Jak pisała w swojej recenzji Zuzanna Tomaszewicz, ta animacja to prawdziwe arcydzieło.

Produkcja jest dość luźno oparta na backstory gry League of Legends. Zarówno grafika, animacja jak i fabuła są jednak znacznie bardziej rozwinięte w serialu, co powoduje, że w mojej opinii "Arcane" znacznie przewyższyło pierwowzór. Na Rotten Tomatoes ocena widzów wynosi 90 procent.

Obejrzysz na: Netflix