Zupa śniadaniowa mojego dziadka. Kosztuje mniej niż złotówkę
Zupa śniadaniowa mojego dziadka. Kosztuje mniej niż złotówkę Fot. 123 rf/zdjecie seryjne

W czasach PRL-u życie było pełne trudności, a codzienność często przypominała walkę o podstawowe dobra. Jednak w tej rzeczywistości, gdzie brakowało wielu artykułów spożywczych, a produkty były ograniczone, w każdej rodzinie powstawały własne, proste przepisy, które nie tylko pozwalały przeżyć, ale także dawały chwilę komfortu i ciepła. Mój dziadek na śniadanie często jadł taką "zupę" – to ciepłe śniadanie za kilkadziesiąt groszy jadam czasem i dziś.

REKLAMA

Zupa mleczna mojego dziadka. Kosztuje mniej niż złotówkę

Współczesny człowiek mógłby pomyśleć, że jest to wręcz żart – sucha bułka porwana na kawałki, zalana ciepłym mlekiem, czasem posypana cukrem. I choć dziś taka potrawa może wydawać się czymś zupełnie banalnym, to w czasach PRL-u była ona jednym z najtańszych sposobów na posiłek, który nie wymagał specjalnych składników, a jego przygotowanie zajmowało zaledwie kilka minut.

Koszt takiego śniadania oscylował wokół kilkunastu groszy, co czyniło go idealnym rozwiązaniem w czasie kryzysu ekonomicznego i niedoboru towarów. Warto dodać, że mleko w PRL-u było jednym z podstawowych produktów, a bułki, choć często stare i wyschnięte, były powszechnie dostępne w każdym sklepie.

logo

Zupa mleczna, w szczególności ta przygotowana z kawałków suchej bułki, nie miała jednej, ogólnopolskiej nazwy. Była to raczej tradycja domowa, przekazywana z pokolenia na pokolenie w rodzinach, które w okresie PRL-u zmagały się z trudnościami finansowymi.

Zupa ta była czymś w rodzaju wynalazku, który powstał z potrzeby chwili – z potrzeby wykorzystania tego, co było dostępne, co pozwalało stworzyć coś ciepłego, choć niekoniecznie pożywnego. Drugą pożywniejszą wersją była zupa mleczna z lanymi kluskami.

Zupa mleczna z lanymi kluskami

Zupa mleczna z lanymi kluskami była kiedyś jednym z popularniejszych posiłków, szczególnie na śniadanie. Była pożywna, sycąca i doskonale rozgrzewała w zimowe poranki. Dzięki swoim niskim kosztom była również dostępna dla niemal każdej rodziny. W PRL-u takie posiłki były codziennością, a ich prostota nie oznaczała braku smaku czy wartości.

Składniki:

  • 1 litr mleka
  • 1 łyżka masła (opcjonalnie)
  • 1-2 łyżki cukru (można dodać więcej, w zależności od upodobań)
  • szczypta soli
  • 1 jajko
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1/4 szklanki wody
  • Przygotowanie:

    1. W garnku podgrzewamy mleko z masłem i cukrem, aż do momentu, gdy będzie gorące, ale nie zagotuje się.
    2. W międzyczasie przygotowujemy kluski. Do miski wbijamy jajko, dodajemy szczyptę soli i mąkę. Stopniowo dodajemy wodę, mieszając, aż powstanie gładkie ciasto o konsystencji nieco gęstszej niż ciasto naleśnikowe.
    3. Przez sitko lub specjalną praskę do klusek (lub używając łyżki) wlewamy ciasto do gotującego się mleka, tworząc małe, cienkie kluseczki.
    4. Gotujemy na małym ogniu przez kilka minut, aż kluski wypłyną na powierzchnię.
    5. Podajemy na gorąco, posypane cukrem lub dodatkowo z masłem, jeśli lubimy bardziej kalorycznie.