Reklama.
Antoni Macierewicz powiedział w czasie spotkania w podwarszawskich Łomiankach, że dysponuje materiałem, który "przesądza w ogóle" o teorii wybuchów na pokładzie prezydenckiego tupolewa. Dodał jednak, że nie może go jeszcze upublicznić. Zdradził, że chodzi o kilkadziesiąt części kadłuba maszyny, które rosyjskie służby znalazły kilkaset metrów przed miejscem upadku samolotu.
Antoni Macierewicz przedstawił hipotezę zamachu jako bardzo prawdopodobną, ale - co podkreślił - jest to wciąż hipoteza. Dodał jednak, że jest - jako szef smoleńskiego zespołu - w posiadaniu materiału, którego jeszcze nie może publicznie pokazać, ale już się z nim zapoznał. (...) Wyjaśniał, że chodzi o "odnalezienie kilkudziesięciu szczątków tego samolotu, ale kadłuba, nie skrzydła".
Jeżeli samolot rozpada się na tysiące drobnych części, to to nie może być wynik uderzenia w ziemię, chyba że samolot spadłby prostopadle na betonową płytę.
Ekspert podkreśla jednocześnie, że obecność samych fragmentów kadłuba o niczym by jeszcze nie przesądzała. O eksplozji świadczyć by mogło odnalezienie elementów wnętrza samolotu - chodzi np. o bagaże albo jakieś ubrania.