logo
Ks. Radosław Kubeł usłyszał zarzut w związku z nieobyczajnym zachowaniem. Nie przyznaje się do winy. Fot. Filip Naumienko/REPORTER/East News
Reklama.

Sprawa nieobyczajnego występku, jakiego miał dokonać proboszcz z Łomży, sięga października 2024 roku. Wówczas na policję zgłosił się pokrzywdzony Bartosz T., który zeznał, że został skrzywdzony przez księdza Radosława Kubła. Tak wynika z wypowiedzi Prokuratury Rejonowej prowadzącej tę sprawę. Proboszcz stanowczo temu zaprzecza i oskarża organy ścigania o niekompetencję.

Ksiądz Radosław Kubeł miał wykorzystać pokrzywdzonego. Tyle wiadomo o sprawie

Długie stanowisko prokurator Doroty Leszczyńskiej przedstawił lokalny portal moja-ostroleka.pl. To właśnie z Ostrołęki pochodzi ks. Kubeł, który od samego początku twierdzi, że jest niesłusznie oskarżany. Od momentu zgłoszenia sprawy na policję przez Bartosza T. w październiku 2024 roku prokuratura przeprowadziła wiele czynności.

– Przeprowadzono oględziny ciała pokrzywdzonego, sporządzając z czynności protokół oględzin; zatrzymano telefon komórkowy pokrzywdzonego, który poddano oględzinom zabezpieczając treść korespondencji sms prowadzonej pomiędzy pokrzywdzonym a Radosławem K.; przesłuchano w charakterze świadków matkę pokrzywdzonego, kolegę Mikołaja B., siostrę Karolinę T. i koleżankę Katarzynę K.; dokonano oględzin miejsca zdarzenia; dokonano przeszukania pomieszczeń w miejscu zdarzenia; dokonano oględzin zawartości telefonu komórkowego zabezpieczonego od Radosława K. – wyliczała prokurator.

Duchowny 3 marca usłyszał zarzut z art. 198 kk. Jest w nim mowa o seksualnym wykorzystaniu bezradności lub ograniczonej poczytalności. Dodajmy, że pokrzywdzony jest osobą pełnoletnią.

Ksiądz Radosław Kubeł domagał się badania wariografem

W oświadczeniu przekazanym lokalnym mediom prokurator poinformowała, że duchowny i jego obrońcy nie wnioskowali o przebadanie duchownego wariografem. I to m.in. z tym stwierdzeniem ksiądz zdecydowanie się nie zgadza.

"W oświadczeniu tym Pani Prokurator Dorota Leszczyńska podała, że nie wnioskowałem o przebadanie mnie na wykrywaczu kłamstw. Oświadczam, że jest to nieprawda, a wypowiedź Pani Prokurator traktuję jako naruszenie moich dóbr osobistych. Wniosek o badanie mnie na wykrywaczu kłamstw złożył w moim imieniu mój obrońca już w dniu 08 listopada ubiegłego roku. Wniosek ten jest w aktach sprawy, którego fotokopią dysponuję (tom II, karta 225)" – przekazał w oświadczeniu ks. Radosław Kubeł.

Na tym jednak nie zakończył. "Z niecierpliwością czekam, aż sprawa trafi do Sądu. Prokurator bowiem, mimo mojego żądania, odmówił jej ujawnienia opinii publicznej. Rozprawa będzie jawna i tam będziecie mogli zapoznać się z tymi dowodami wskazanymi przez prokuraturę oraz z nierzetelnością jej postępowania. Całą sprawę traktuję jako fałszywe oskarżenie mojej osoby" – podkreślił. 

O swojej niewinności mówi zresztą od samego początku, a w jego słowa wierzą parafianie. Ci tłumnie zjawili się m.in. przed prokuraturą w dniu, kiedy duchowny usłyszał tam zarzuty. Słowa wsparcia przekazali także w komentarzach pod oświadczeniem.

Warto też podkreślić, że ks. Radosław od momentu wszczęcia postępowania, w którym jest podejrzanym, jest zawieszony w obowiązkach duszpasterskich i administracyjnych związanych z parafią Bożego Ciała w Łomży, gdzie był proboszczem.