Beata Tyszkiewicz o nowej wersji "Lalki" z Dorocińskim. Nie kibicuje jej
Pudelek zapytał Beatę Tyszkiewicz o nową wersję "Lalki". Co o niej sądzi dawna Izabela Łęcka? Fot. MARIUSZ GRZELAK / REPORTER; kadr z filmu "Lalka"; Montaż: naTemat
Reklama.

Zdjęcia do nowej "Lalki", która może pochwalić się już dwiema ekranizacjami – jedną z Beatą Tyszkiewicz i Mariuszem Dmochowskim, a drugą z Małgorzatą Braunek i Jerzym Kamasem – rozpoczną się w sierpniu bieżącego roku. Za kamerą kolejnej ekranowej wersji prozy Bolesława Prusa stanie Maciej Kawalski, reżyser "Niebezpiecznych dżentelmenów" i "Planety Singli. Ośmiu historii".

Póki co ogłoszono tylko jeden casting. Rola kupca galanteryjnego Stanisława Wokulskiego powędrowała do Marcina Dorocińskiego, gwiazdora "Róży", "PitBulla" i "Gambitu królowej". Miłośników powieści panoramicznej z 1890 roku interesuje zwłaszcza przyszła odtwórczyni roli Izabeli Łęckiej – arystokratki z Warszawy, która była obiektem westchnień protagonisty.

Beata Tyszkiewicz mocno o nowej wersji "Lalki"

Beata Tyszkiewicz wcieliła się w Izabelę Łęcką w filmie z 1968 roku w reżyserii Wojciecha Hasa ("Rękopis znaleziony w Saragossie" i "Sanatorium pod Klepsydrą"), który historyk Jan Skłodowski określił mianem "romansu w rupieciarni".

Ze względu na ostatnie ogłoszenie dotyczące angażu Dorocińskiego w nowej "Lalce" portal Pudelek postanowił poprosić 86-letnią aktorkę i legendę polskiego kina o komentarz. – Ja nie kibicuję, bo nie znam na tyle młodych aktorów. Poza tym wersja Hasa była na tyle wierna, że nie wiem, czy jest potrzeba ekranizowania znowu "Lalki" – oznajmiła krótko Tyszkiewicz.

Nowy odtwórca Wokulskiego jest jednak dobrej myśli. Dorociński czuje się zaszczycony szansą, jaką dali mu producenci nadchodzącej "Lalki". "Są w polskiej kulturze postaci, które żyją i odbijają się echem w każdym z nas. Stanisław Wokulski jest jedną z nich, to człowiek pełen sprzeczności, marzyciel  i pragmatyk, romantyk i rewolucjonista" – zauważył w oświadczeniu.