
Hiszpania bez wątpienia pozostanie jednym z ulubionych kierunków Polaków. Bardzo chętnie odwiedzamy zwłaszcza tamtejsze Wyspy Kanaryjskie, ale naszych turystów nie brakuje także w Alicante, Maladze, Barcelonie czy na Majorce. I to właśnie w ostatnim z tych miejsc wielu przedsiębiorców mierzy się z konsekwencjami kryzysu mieszkaniowego.
Kryzys mieszkaniowy w Hiszpanii. Na Majorce brakuje rąk do pracy
Przyjmowanie setek tysięcy gości jest nie lada wyzwaniem dla hotelarzy. Konieczne jest zatrudnienie kucharzy, barmanów, osób sprzątających i wielu innych członków personelu. Podobnie wygląda to w przypadku restauracji czy klubów nocnych. Jak donosi "Mirror" w tym roku na Majorce o ręce do pracy jest jednak szczególnie trudno.
Wszyscy przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że skompletowanie załogi będzie nie lada wyczynem. Niektórzy już teraz martwią się o to, co będzie, kiedy część pracowników zachoruje. Braków kadrowych nie uda się bowiem łatwo uzupełnić.
Tak trudnej sytuacji winny ma być kryzys mieszkaniowy, który w Hiszpanii narasta od lat. Pracowników hoteli czy restauracji nie stać bowiem na wynajem mieszkania w pobliżu miejsca pracy, a nie każdy chce dojeżdżać wiele kilometrów.
Ceny wynajmu w miastach, które są popularne wśród turystów, należą do bardzo wysokich z kilku powodów. Głównym jest jednak fakt, że wiele mieszkań jest tam wykupywanych przez obcokrajowców i przeznaczanych na wynajem krótkoterminowy dla turystów. Inni traktują je jako mieszkania letniskowe i przyjeżdżają tam raptem na kilka tygodni w roku. Przez pozostałe miesiące wiele z nich stoi pustych.
Na Majorce brakuje pracowników. Kluby nocne mogą skracać godziny otwarcia
Brak pracowników jest ogromnym problemem dla hotelarzy, restauratorów, ale i właścicieli klubów nocnych. Jak podaje brytyjska prasa, nie można wykluczyć, że z powodu braku obsady wiele lokali, które były czynne do późnych godzin nocnych, będzie zmuszonych do skrócenia godzin pracy.
Drugim scenariuszem, który biorą pod uwagę właściciele klubów nocnych, jest skrócenie sezonu. Ten ruszył 11 kwietnia, ale nie można wykluczyć, że w tygodniu wiele lokali będzie nieczynnych, a ich drzwi otworzą się jedynie w weekendy. Pełne otwarcie z powodu braku pracowników trzeba będzie przełożyć na lato.
Zobacz także