
Od środowego poranka w mediach zawrzało, bowiem pojawiły się doniesienia, że Krzysztof Ibisz ma wycofywać się z pracy w stacji Polsat. Pojawiły się nawet głosy, że Edward Miszczak "szykuje za niego zastępstwo". Tymczasem sam zainteresowany zabrał głos w sprawie. Już wiadomo, czy będzie go można oglądać dalej w programie "Halo tu Polsat".
Krzysztof Ibisz od lat utrzymuje się w "topce" gwiazd TV. Dziś jest prowadzącym w: porannym paśmie "Halo tu Polsat", tanecznym show "Taniec z gwiazdami" czy słynnym teleturnieju "Awantura o kasę". Ponadto przeprowadza wywiady w swoim formacie pt. "Demakijaż". Zdarza się też, że Ibisz spełnia się jako gospodarz imprez organizowanych pod szyldem stacji Polsat (w tym koncertów sylwestrowych czy finałów konkursów piękności).
Co dalej z Ibiszem w Polsacie?
Oprócz bogatego życia zawodowego u Krzysztofa Ibisza prywatnie też wiele się dzieje. Prezenter ma już trzech synów, a kilka miesięcy temu z żoną Joanną Ibisz doczekał się pierwszej córki. W połowie kwietnia br. w mediach pojawiły się spekulacje, jakoby jeden z największych gwiazdorów Polsatu miał powoli znikać z ekranów. W tle chodziło rzekomo o natłok obowiązków.
"W Polsacie szykuje się prawdziwe trzęsienie ziemi [...] Ikona stacji ma mnóstwo zobowiązań. I ponoć nie jest w stanie tak często jak do tej pory prowadzić porannego programu. Ale spokojnie – Edward Miszczak już szykuje solidne zastępstwo" – czytaliśmy. To Tomasz Wolny, który jest obecnie uczestnikiem najnowszej edycji "Tańca z gwiazdami", a wcześniej prowadził "Pytanie na śniadanie" w stacji TVP, miał być następcą Ibisza.
Te wieści wywołały skrajne emocje wśród widzów Polsatu i internautów. Kilka godzin później okazało się jednak, że były to tylko plotki. Sam Krzysztof Ibisz na swoim instagramowym koncie opublikował screeny artykułów, które dotyczyły tego tematu i oznaczył je jako "fake". W kolejnej relacji przemówił do swoich wiernych fanów, uspokajając, że nadal będą go mogli oglądać w każdy piątek w "Halo tu Polsat".
Zobacz także
