Dwie trzecie dorosłych Polaków ma własne cztery kąty. Co czwarty Polak chce kupić mieszkanie, ale nie zamierza brać kredytu. Zaledwie dwa i pół procent Polaków wynajmuje mieszkanie. – Po 30 latach spłacania to przestarzałe mieszkanie będzie mnie kosztować dwa, trzy razy więcej niż jego początkowa wartość – mówi Tomasz, 27-letni mieszkaniec Warszawy.
Kredyt nie ma w Polsce dobrej prasy. "W niewoli kredytów", czy też "Niewidzialne kajdany niewolnictwa", to tylko kropla w morzu kredytosceptycznych tytułów prasowych, które nie wzięły się znikąd. To odbicie nastrojów Polaków, którzy choć nie boją się marzyć o własnym "m", to w tych wyobrażeniach najczęściej nie ma miejsca na czterdziestoletnią kotwicę kredytową.
Trzeba przyznać, że jesteśmy narodem wygodnym i najchętniej mieszkalibyśmy we własnych czterech kątach, które kupimy za gotówkę. Co czwarty Polak zamierza kupić mieszkanie bez kredytu. Z badań przeprowadzonych w piętnastu krajach (między innymi w Polsce, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Austrii, Hiszpanii, Włoszech, Holandii, USA i Kanadzie) wynika, że w Polsce jest największy odsetek właścicieli mieszkań, którzy nie mają kredytu hipotecznego. Taką sytuacją cieszy się aż 53 procent z nas, podczas gdy średnia w przebadanych krajach wyniosła 30 procent.
Wyniki badań potwierdza Jarosław Skoczeń. Zdaniem eksperta z grupy Emmerson, większość Polaków zdecydowanie bardziej ceni sobie własność. – Może to wynikać z historii Polski która była przez setki lat w rożny sposób zniewolona. Mieszkania kupujemy też dlatego, że chcemy mieszkać u siebie i inwestować w coś swojego niż płacić komuś za wynajem i mieszkać u kogoś – mówi ekspert branży mieszkaniowej.
Polak mieszka na swoim
Symbol stabilizacji, jakim dla większości ludzi jest mieszkanie, ma w Polsce zdecydowanie większe znaczenie niż w pozostałych krajach Europy. Aż 80 procent z nas uważa, że posiadanie własnego mieszkania jest bardziej opłacalne niż wynajmowanie. – Polacy to naród mało mobilny i zdecydowanie konserwatywny. Wynajem kojarzy nam się z prowizorką, ze stanem przejściowym, a to nie leży w naszej naturze. Wbrew pozorom mamy duży problem z wolnością i niechętnie wybieramy sytuacje, które nam ją dają – uważa socjolog Mirosław Pęczak.
Nietrudno znaleźć jednak osoby, które cenią sobie ową wolność, o której wspominał socjolog. Zakup mieszkania to dla nich przede wszystkim "uwiązanie", które w oczywisty sposób zmniejsza życiowe możliwości. Mieszkanie jako kotwicę postrzega między innymi nasz czytelnik, który skomentował artykuł dotyczący polskiej niechęci do wynajmowania mieszkań. – Mam 30 lat i nie zamierzam kupować mieszkania... Dzięki temu mogę zmieniać pracę, a potem wynająć mieszkanie bliżej nowej... A cena wynajmu to tyle samo co rata... – zauważa komentujący czytelnik naTemat. Warto jednak dodać, że zbliżona cena wynajmu i raty kredytu to również argument dla tych, którzy po kilkudziesięciu latach stają się właścicielami. Miesięczna spłata własnego mieszkania kosztuje nas często mniej, niż wynajem.
Takie argumenty nie przekonują 27-letniego Tomasza, który od 5 lat wynajmuje mieszkanie w Warszawie. Nie wziął on kredytu z powodu braku umowy o pracę, ale dziś dostrzega przede wszystkim plusy tej sytuacji. – Jutro mogę nie mieć na spłatę kredytu, a niepewność jutra przygotowuje młodego człowieka do bycia mobilnym. Dzisiaj Warszawa, jutro Wrocław, pojutrze Nowy Jork albo jagody w Norwegii. Po co mi to mieszkanie, skoro jutro praca może być gdzie indziej? – mówi Tomasz.
"Solidni Niemcy" wolą wynajmować
Zaledwie 2,5 procent Polaków decyduje się na to, aby wynająć mieszkanie. To bardzo mało choćby w porównaniu z naszymi zachodnimi sąsiadami. Ponad połowa Niemców żyje bowiem w cudzych mieszkaniach. Jak mówi Jarosław Skoczeń, powstaje tam bardzo dużo budynków, które od początku są przeznaczane na wynajem. – Niemcy też o wiele częściej zmieniają miejsce zamieszkania np. w celu znalezienia lepszej pracy i to też ma wpływ na to, że wolą wynajmować, co jest tam stosunkowo tanie. Wielu Polaków mieszkających przy granicy woli wynajmować w Niemczech niż w Polsce – mówi ekspert branży mieszkaniowej.
O ile zatem w Polsce udowadniamy sobie stabilizację własnym mieszkaniem, Niemcy znani ze swojej solidności potrafią się bez niego obejść. Tomasz, który wynajmuje mieszkanie w Warszawie chciałby mieć własne cztery kąty, ale nie za wszelką cenę. – Mieszkania w Polsce są ciągle za drogie. Czterysta tysięcy za 55-60 metrów, na rynku wtórnym w nie najlepszych lokalizacjach, to absurd. Do tego zwykle mieszkanie wymaga remontu. Za nowe trzeba zapłacić tyle samo, plus trzeba mieć pieniądze na wykończenie. Ludzie, tacy jak ja, w ogóle nie przejmują się tym, że nie mają stałego miejsca zamieszkania. Oczywiście chcieliby je mieć, ale warunki jakie stwarza nam państwo i pracodawcy nie zachęcają do tego – uważa.