
Jarosław Kaczyński zaproponował w poniedziałek utworzenie "apolitycznego rządu technicznego". To jego "oferta" dla Koalicji 15 października po zwycięstwie Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Innymi słowy prezes PiS oczekuje dymisji premiera Donalda Tuska. – Apeluję do wszystkich sił politycznych o podjęcie rozmów – powiedział podczas swojego oświadczenia.
Politycy PiS poczuli wiatr w żagle po wygranej Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Jarosław Kaczyński zaproponował w poniedziałek wieczorem dymisję obecnego koalicyjnego rządu Donalda Tuska i utworzenie tzw. rządu technicznego. Zdaniem prezesa PiS, miałby być on "apolityczny".
– Potrzebujemy dziś zupełnie innego rozwiązania. Proponujemy takie rozwiązanie. Takim rozwiązaniem jest rząd techniczny, który będzie, podobnie jak prezydent, bezpartyjny, ale to nie oznacza, że podobnie jak prezydent tak intensywnie wspierany przez PiS – stwierdził Jarosław Kaczyński w trakcie poniedziałkowego oświadczenia dla mediów.
– Szef tego rządu musi być wyłoniony w rozmowach z tymi wszystkimi, którzy byliby gotowi taki pomysł poprzeć, i to nie musiałby być człowiek, który ma z nami jakieś związki, a poszczególnymi resortami kierowaliby po prostu specjaliści od danych dziedzin naszego życia społecznego – dodał.
Rząd techniczny wizją Kaczyńskiego po wyborach 2025. Chce dymisji Tuska
Co ciekawe, z jego ust nie wybrzmiały hasła o przedterminowych wyborach parlamentarnych. Mówił za to, że wybory prezydenckie były przeprowadzone "w skrajnie nierównych warunkach", że "obecna władza nie dotrzymała obietnic" i społeczeństwo jest zaniepokojone m.in. "zapowiedzią nielegalnej migracji".
– To jest czerwona kartka dla tego rządu. To jest klęska demokracji walczącej, taki rząd powinien po prostu odejść – stwierdził. – W 2027 roku wyborcy zdecydują, kto ma rządzić, i my zrobimy wszystko, żeby tą partią rządzącą było PiS. Ale w tej chwili proponujemy rząd apolityczny, techniczny – mówił Kaczyński.
Wspomniał też o "uspokojeniu nastrojów" i "doprowadzeniu do poprawy sytuacji we wszystkich ważnych aspektach naszego życia społecznego, a także jeśli chodzi o naszą sytuację międzynarodową i w szczególności siłę militarną". – Największym problemem, który trzeba załatwiać od razu, jest kwestia kryzysu finansów publicznych, ten rząd kompletnie nie daje sobie z tym rady – oświadczył prezes PiS.
Zaapelował też "do wszystkich sił". – Podkreślam: wszystkich sił politycznych kraju o to, żeby podjąć rozmowy właśnie w tym kierunku. Jestem przekonany, że ze strony prezydenta-elekta będziemy mieli poparcie dla takiego przedsięwzięcia i sądzę, że nic nie ryzykuję, mówiąc, że podobne poparcie będzie ze strony także urzędującego prezydenta – przekonywał.
Tusk zwróci się do Sejmu o wotum zaufania wobec rządu
Jarosław Kaczyński wydał oświadczenie kilkanaście minut przed orędziem Donalda Tuska. – Chcę wam wszystkim zadeklarować, że nie zatrzymam się jako premier ani na chwilę, wybory prezydenckie niczego tu nie zmienią. Pierwszym testem będzie wotum zaufania, o które zwrócę się do Sejmu w najbliższym czasie – zapowiedział szef rządu.
I dodał: – Wszystkim, którzy głosowali na Rafała Trzaskowskiego, mówię dziś: jedziemy dalej. Wiem, co czujecie, ale pamiętajmy: umówiliśmy się na wielką rzecz, wymagającą siły, wytrwałości i być może więcej czasu, niż byśmy chcieli. W demokracji walka nigdy się nie kończy.
Zapowiedział też "współpracę z nowym prezydentem wszędzie tam, gdzie to konieczne i możliwe". – Mam świadomość, że może być trudniej, niż wielu z was sądziło, idąc wczoraj głosować. Ale nie zmienia to w najmniejszym stopniu mojej determinacji i woli działania, w obronie tego wszystkiego, w co wspólnie wierzymy – powiedział szef rządu.
I zaznaczył: – Plan awaryjny, zakładający trudną kohabitację, jest przygotowany. Trudno z góry zakładać, jaka będzie postawa nowego prezydenta. Gdyby wykazał chęć współpracy, będzie to pozytywne zaskoczenie, na które odpowiemy z pełną otwartością. Jeśli nie, nie ma już na co czekać. Ruszymy z robotą bez względu na okoliczności, bo po to zostaliśmy wybrani. Będziemy przedkładać gotowe już projekty ustaw, ale jeśli trzeba, będziemy rządzić i podejmować decyzje także przy próbującym blokować dobre zmiany prezydencie. Doświadczenie już mamy.
Zobacz także
