Ernest Bejda, były szef CBA, zniknął z domu. Szukała go tam policja, która ma doprowadzić Bejdę przed oblicze sejmowej komisji ds. Pegasusa
Ernest Bejda, były szef CBA, zniknął z domu. Szukała go tam policja, która ma doprowadzić Bejdę przed oblicze sejmowej komisji ds. Pegasusa Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Warszawska policja zapukała dziś rano do domu Ernesta Bejdy. To były szef CBA, który może mieć wiedzę na temat zakupu i używania kontrowersyjnego systemu Pegasus. Kilka razy nie stawił się na przesłuchanie w tej sprawie, więc na dzisiejsze mieli go doprowadzić funkcjonariusze. Trwają poszukiwania Bejdy.

REKLAMA

Stołeczni policjanci w piątek o poranku (6 czerwca) nie zastali w domu Ernesta Bejdy, trwają poszukiwania – dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. Bejda to były szef CBA, który ma być doprowadzony na posiedzenie sejmowej komisji śledczej do spraw Pegasusa.

Dlaczego komisja chce przesłuchać Bejdę?

Bejda już cztery razy nie stawił się przed komisją. Dzisiejsze posiedzenie rozpoczyna się o godz. 10:30. Poszukiwania byłego szefa CBA trwają. Według informacji, jakimi dysponuje ministerstwo sprawiedliwości to właśnie między innymi Ernest Bejda miał stać za zakupem systemu Pegasus.

Jeszcze w środę rozmowę z Bejdą publikowała "Rzeczpospolita". Mówił w niej, że zarzuty postawione funkcjonariuszom "są natury stricte politycznej".

"Jestem absolutnie przekonany co do uczciwości zatrzymanych funkcjonariuszy. Są profesjonalni, robili trudne sprawy" – twierdził w rozmowie z "Rz".

Wczoraj, w czwartek 6 czerwca szefowa komisji Magdalena Sroka stwierdziła, że Bejda ma zostać doprowadzony na posiedzenie "zgodnie z decyzją sądu". Wcześniej kierowała wnioski o kary finansowe, to nie poskutkowało.

Kilka dni temu były dyrektor Delegatury CBA w Warszawie Jarosław W. oraz była naczelnik wydziału I operacyjno-śledczego tej Delegatury Katarzyna S. usłyszeli prokuratorskie zarzuty przekroczenia uprawnień w śledztwie ws. stosowania oprogramowania Pegasus.

Chodziło m.in. o podsłuchiwanie byłego prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego "pomimo braku ku temu podstaw faktycznych i prawnych".

Z odtajnionych przez Ministerstwo Sprawiedliwości dokumentów wynika, że umowę na przekazanie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego 25 milionów zł w 2017 r. podpisał ówczesny wiceminister sprawiedliwości Michał Woś oraz ówczesny szef CBA Ernest Bejda.

Źródło: RMF24