
Koniec antyBelki, zapłacimy podatek od oszczędności - gdzie je ulokować?
Co to są obligacje?
Papiery wartościowe emitowane przez Skarb Państwa, który pożycza od nabywcy obligacji określoną sumę pieniędzy i zobowiązuje się ją zwrócić (wykupić obligacje) w określonym czasie wraz z należnymi odsetkami.
To forma oprocentowanej pożyczki pieniężnej zaciąganej przez Skarb Państwa u osób zakupujących obligacje. Środki uzyskane z obligacji finansują istotne cele przewidziane w budżecie państwa oraz są przeznaczane na spłatę wcześniej zaciągniętych długów.
CZYTAJ WIĘCEJ
To jednak nie znaczy, że gang musiał wozić swoje fałszywki w kilkunastu kartonach. - Całą sumę można umieścić nawet na jednym papierku, na którym jest napisane, że rząd Stanów Zjednoczonych zobowiązuje się do wypłacenia takiej i takiej sumy - wyjaśnia ekspert. Jednak taki wariant zupełnie podważyłby ich wiarygodność, dlatego bardziej prawdopodobne jest, że podróbek było więcej, ale o mniejszym nominale. - Mogły to być kwity po tysiąc, dziesięć czy sto tysięcy dolarów - tłumaczy. Nominalna wartość bonu skarbowego to dziesięć tysięcy. - Śmiało mogło się to zmieścić w jednej walizce - dodaje Cymcyk.
I dodaje. - Złapanie się na ten szwindel wymagałoby naprawdę sporej dozy naiwności.
Apple, banki i McDonald’s - firmy większe niż państwa i czemu warto prywatyzować
W Polsce obligacje może kupić każdy i wcale nie musi się to wiązać z prywatnymi transakcjami. Kupujemy je jednak nie bezpośrednio od ministerstwa finansów, ale od banków, które pośredniczą w tych transakcjach. - Banki nabywają je wcześniej i później sprzedają hurtowo na aukcjach - wyjaśnia Paweł Cymcyk.
W Polsce takim dystrybutorem jest np. PKO BP.
Podrobienie elektronicznej obligacji jest już całkowicie abstrakcyjne. Wiąże się to z włamaniem do systemu bankowego. Tam w opcjach danego rachunku trzeba pozmieniać kwoty z tysiąca na np. milion.
Stworzenie takiej podróbki wymagało sporo czasu, zwłaszcza, że fałszywe kwity można było liczyć co najmniej w dziesiątkach. - Nie widziałem fizycznej formy obligacji amerykańskiej, ale generalnie wszystkie mają hologramy i podpisy. Stworzenie wiernej kopii wymaga sporo główkowania i nie można tego raczej wydrukować na domowej drukarce - tłumaczy Paweł Cymcyk.
- Podrobienie elektronicznej obligacji jest już całkowicie abstrakcyjne - mówi ekspert. Wiąże się to z włamaniem do systemu bankowego. - Tam w opcjach danego rachunku trzeba pozmieniać kwoty z tysiąca na np. milion - dodaje Cymcyk. A to już niemałe hakerstwo.
Miesiąc temu włoscy karabinierzy przeprowadzili podobną akcję w Szwajcarii. Podczas śledztwa dotyczącego włoskiej mafii odkryto fałszywe obligacje o wartości 6 bilionów dolarów, które ukryto w dodatkowym schowku skrzynki depozytowej zuryskiego banku.
6 bilionów dolarów miały trafić do rządu jednego z krajów pogrążonych w kryzysie. Dlatego i w tym przypadku nie można całkowicie odrzucić tej opcji. Rzecznik CBA nie chciał zdradzić na razie szczegółów śledztwa. Co ciekawe w tamtej sprawie również aresztowano osiem osób.