
Lech Wałęsa poczuł się urażony słowami Henryki Krzywonos, która stwierdziła, że to Bogdan Borusewicz był przywódcą strajku w Stoczni Gdańskiej z 1980 roku. Na swoim blogu opublikował list do Borusewicza, w którym apeluje o przeprosiny. "Ty kierowałeś strajkiem? Kiepski żart. Mam nadzieję, że mnie przeprosisz i nie wymusisz odkrywania innych niemiłych stron historii" – pisze.
Czegoś podobnego nie spodziewałem się z Twojej strony. Ty kierowałeś strajkiem? Kiepski żart. Zapomniałeś, że w tamtym czasie nie byłeś tolerowany przez komunistów, ale i też przez przygniatającą większość stoczniowców. Stoczyłem wielkie długie boje, byś był w ogóle tolerowany na stoczni. Udział Twój w sterowaniu strajkiem był niemożliwy i w tamtych warunkach zakończyłby się klęską.
Wałęsa ostro stwierdza, że Borusewicz znał się na strajkowaniu "jak wół na gwiazdach". Przypomina też, że strajk wielokrotnie się załamywał i był narażony na prowokacje ze strony komunistów. "Jeśli kradnie się, przywłaszcza i przerabia prawdę, na to nie można się zgadzać" – podkreśla.
Wszystko o polityce w naTemat:
Czytaj także:

