
Woda gazowana z saturatorów SodaStream (i innych marek) czy zwykłych butelek kupionych w sklepie jest codziennie pita w wielu polskich domach. Mogliśmy się jednak spotkać ze stwierdzeniem, że sodówka nie tylko może uderzyć do głowy, ale nie jest do końca taka zdrowa. Ile jest w tym prawdy?
Saturatory SodaStream i te od konkurencyjnych firm, m.in. Brita, Dafi czy Phillips, to hit ostatnich lat. Dzięki nim w prosty sposób możemy zamienić "kranówkę" w sodówkę. A jeśli dodamy do tego smakowe syropy, to w zaciszu domowym możemy mieć mini-fabrykę Pepsi, oranżady i innych "sklepowych" napojów gazowanych. Czy rzeczywiście jest tak bajkowo?
Czy woda gazowana jest w ogóle zdrowa? Fakty i mity
Niektórzy posiadacze saturatorów mogą zastanawiać się, czy nasycenie zwykłej wody dwutlenkiem węgla (CO2) zmienia jej właściwości na naszą niekorzyść. Wbrew niektórym mitom sama woda gazowana nie jest szkodliwa dla większości z nas. Ponadto może przynosić pewne korzyści.
W artykule naTemat o faktach i mitach dotyczących sodówki przeczytamy, że "dwutlenek węgla w wodzie pobudza trawienie i wzmaga apetyt, działa też lekko moczopędnie". Dodatkowo CO2 ma właściwości bakteriostatyczne, co oznacza, że hamuje rozwój bakterii i przedłuża świeżość wody.
Wiele osób sięga po "bąbelki", bo uważa, że lepiej gaszą pragnienie. To jednak subiektywne odczucie. "Obecność gazu może dawać szybsze uczucie ugaszenia pragnienia ze względu na to, że dwutlenek węgla 'podrażnia' śluzówki przewodu pokarmowego i żołądka. Może to sprawiać, że wypijamy mniej, niż faktycznie potrzebuje nasz organizm" – czytamy w artykule.
Kto powinien unikać wody gazowanej?
Woda gazowana jest generalnie bezpieczna, ale istnieją grupy osób, które powinny podchodzić do niej z ostrożnością lub całkowicie z niej zrezygnować. Dotyczy to przede wszystkim osób z wrażliwym układem pokarmowym.
"Picia wody gazowanej powinny unikać osoby z problemami gastrycznymi, mające kłopoty z krtanią czy cierpiące na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POCHP), kobiety w ciąży i karmiące piersią oraz małe dzieci. [...] Podobnie, jeśli cierpisz na zespół jelita drażliwego czy też masz problem ze wzdęciami brzucha – nadmiar wody gazowanej może nasilać dolegliwości" – tłumaczyła dietetyczka kliniczna Sylwia Leszczyńska.
Ponadto u niektórych osób pijących nadmierną ilość napojów gazowanych bąbelki gazu mogą powodować rozpychanie jelit, dyskomfort w jamie brzusznej czy wzdęcia brzucha. Trochę jak ze zbyt szybkim i łapczywym jedzeniem. Dlatego lepiej wtedy sięgać po zwykłą wodę niegazowaną lub kranówkę.
Czy woda z kranu jest bezpieczna?
"Kranówka" w większości polskich domów jest bezpieczna i nadaje się bezpośrednio do picia, ale... jeśli robimy to prosto z ujęcia (bynajmniej nie z hydrantu). Problemem może być bowiem stan instalacji wodociągowej, szczególnie w starszych budynkach. Do wody mogą po drodze przenikać zanieczyszczenia czy rdza z rur.
Dlatego wodę z kranu warto przegotować (żeby usunąć ewentualne bakterie), a najlepiej przefiltrować przy pomocy dedykowanych dzbanków z filtrami węglowymi. Nie dość, że zlikwidujemy zanieczyszczenia, to do tego pozbywamy się posmaku chloru ze stacji uzdatniania. Dopiero taką wodę przelewamy do butelki i gazujemy w saturatorze.
Woda z plastikowej butelki jest niezdrowa?
Kwestia butelek również budzi sporo emocji. Najzdrowsze są te szklane, bo nie wydzielają szkodliwego mikroplastiku (powoduje m.in. zaburzenia hormonalne) i nie są zrobione z toksycznego BPA (bisfenol A), a ponadto nie wpływają na smak wody. Dlatego więc powinniśmy pić jak najmniej wody gazowanej w plastikowych butelkach ze sklepu.
"Badania pokazują, że pod wpływem wysokiej temperatury (czyli takiej, jaką mamy latem w aucie, czy nawet w plecaku na słońcu), z plastiku mogą uwalniać się mikrocząsteczki – tzw. mikroplastiki" – czytamy w tekście.
Tak więc należy unikać picia z plastikowych butelek, które były przegrzane (np. pozostawione w nasłonecznionym samochodzie lub przy szybie w sklepie), a także sprawdzać na opakowaniu, czy jest wolne od BPA (BPA Free).
Dedykowane butelki do saturatorów są drogie (jedna litrowa kosztuje ok. 30 zł), ale nie mają w sobie właśnie BPA, bo są wykonane z wytrzymałego tworzywa o nazwie tritan. To sprawi, że posłużą nam na lata (mają datę ważności), co jest też ekologiczne i ogólnie się opłaca. Alternatywą jest kupno jeszcze droższej szklanej butelki czy nawet karafki do saturatora. Pamiętajmy, że nie będą jednak pasować do wszystkich urządzeń.
Syropy do saturatorów mogą być pułapką
Saturator pozwala nam nie tylko zrobić wodę, ale i napój gazowany. Do wyboru mamy syropy z klasycznym cukrem (sacharoza) lub substancjami słodzącymi (np. acesulfam K, sukraloza). Które wybrać?
Dlatego najbardziej polecanym sposobem na urozmaicenie smaku wody, zarówno tej z saturatora, jak i zwykłej, pozostaje dodanie naturalnych składników. Do sodówki można wrzucić plasterki cytryny lub limonki, świeże liście mięty, owoce czy nawet surowego ogórka. Woda będzie smaczniejsza, jeszcze zdrowsza i bez grama cukru.
Zobacz także
