Justyna Kurowska przegrała walkę z chorobą. Znane są szczegóły jej pogrzebu.
Justyna Kurowska przegrała walkę z chorobą. Znane są szczegóły jej pogrzebu. Fot. YouTube / Telewizja Pomerania

Justyna Kurowska, znana uczestniczka show TVN "Kawaler do wzięcia", przegrała walkę z poważną chorobą. Miała zaledwie 44 lata. Teraz podano szczegóły dotyczące uroczystości pogrzebowych. Wiadomo, gdzie i kiedy odbędzie się ostatnie pożegnanie celebrytki.

REKLAMA

Justyna Kurowska w 2003 roku wzięła udział w programie "Kawaler do wzięcia", gdzie jako jedna z 25 uczestniczek walczyła o względy Bartosza Okowitego. Choć to właśnie ona zwyciężyła, relacja pary nie przetrwała próby czasu.

Po zakończeniu formatu Kurowska układała sobie życie z dala od kamer. Kilka lat później los rzucił jej ogromne kłody pod nogi. Zdiagnozowano u niej ataksję rdzeniowo-móżdżkową – rzadką, postępującą chorobę neurologiczną, która stopniowo odbierała jej sprawność fizyczną i samodzielność.

Justyna Kurowska nie żyje. Podano szczegóły pogrzebu

W drugiej połowie października tego roku do mediów dotarły przykre informacje. Justyna Kurowska zmarła, co potwierdziła jej wieloletnia przyjaciółka Patrycja Zonenberg. – Niestety, po wyprowadzce Justyny ze Szczecina nie miałyśmy już takiego kontaktu jak wcześniej. Choroba, niestety, utrudniała to. Zmarła ze względu na chorobę – przekazała w rozmowie z portalem o2.pl.

Tymczasem w mediach społecznościowych pojawiły się szczegóły dotyczące pogrzebu Justyny Kurowskiej. Ostatnie pożegnanie gwiazdy programu "Kawaler do wzięcia" odbędzie się w środę, 22 października na cmentarzu w Stepnicy. O godz. 13:30 zostanie wystawiona urna z prochami, a pół godziny później rozpoczną się uroczystości pogrzebowe.

Kurowska przez lata ciężko chorowała

Przypomnijmy, że zanim postawiono diagnozę Justynie Kurowskiej, celebrytka prowadziła aktywny tryb życia. Trenowała karate, tańczyła i grała na pianinie. Problemy ze zdrowiem znacznie zmieniły jej codzienność. Gdy pracowała w aptece, jeden z klientów oskarżył ją o bycie pod wpływem alkoholu. W rzeczywistości były to pierwsze objawy choroby – problemy z równowagą i mową. Kobieta ostatecznie straciła pracę.

Małgorzata Drelichowska, prezes fundacji "Oliwia" w rozmowie z "Super Expressem" przekazała, że przed śmiercią kontakt z Justyną Kurowską był już bardzo trudny. Wiadomo tylko, że kobieta przeprowadziła się z rodzinnego Szczecina do Łodzi.