Czy trzeba płacić podatek za samozbiory? Fiskus jest bezlitosny
Czy trzeba płacić podatek VAT za samozbiory? Niestety przepisy są bezlitosne Fot. SUPER FOX / Shutterstock

Samozbiory to sytuacja, w której rolnikowi nie opłaca się zbierać plonów, bo np. nikt ich już nie chce kupić, więc zapraszają ludzi, by sami zebrali je bezpośrednio z pola. Czasem za darmo, czasem za symboliczną kwotę. Brzmi jak sytuacja win-win, ale nie dla fiskusa. Okazuje się, że rolnicy mogą zapłacić podatek.

REKLAMA

Samozbiory stają się popularne szczególnie jesienią. W całej Polsce rolnicy w ten sposób ratują tony jedzenia przed zmarnowaniem na polu, a przy okazji pomagają tym, którzy chętnie przyjmą świeże produkty. Niestety, urzędnicy skarbówki patrzą na to zupełnie inaczej. Dla nich to kolejna okazja do naliczenia VAT.

Czy trzeba płacić podatek VAT za samozbiory? Tylko część rolników jest zwolniona

Dziennikarze portalu AgroNews postanowili zbadać sprawę i skierowali pytania do Ministerstwa Rolnictwa. Odpowiedź resortu była zaskakująca. Odesłało dziennikarzy z kwitkiem do Ministra Finansów i Gospodarki, który jest "organem właściwym w zakresie podatków, w tym podatku VAT".

Ministerstwo Finansów odpowiedziało jaśniej. Wychodzi na to, że rolnicy ryczałtowi są zwolnieni z VAT, ale ci będący podatnikami VAT nie mają taryfy ulgowej. Resort wyjaśnił, że "opodatkowaniu VAT podlegają czynności odpłatne, ale również niektóre czynności nieodpłatne (...). W przypadku takich dostaw nieodpłatnych podstawą opodatkowania jest koszt wytworzenia tych produktów".

Portal AgroNews zapytał więc o możliwość zaprzestania poboru podatku w tej sytuacji. Odpowiedź była negatywna: "Zaniechanie poboru podatku prowadziłoby do naruszenia jednej z podstawowych zasad VAT w UE – zasady neutralności podatku. (…) Nie jest zatem rozważane takie rozwiązanie".

"Prezent o małej wartości". Kiedy nie trzeba płacić podatku?

Teoretycznie istnieje furtka w postaci "prezentu o małej wartości", która zwalnia z VAT. Jednak jak zauważa AgroNews, przepisy są tu "bezlitosne". Jeśli rolnik prowadzi ewidencję osób, którym przekazuje towary, limit wartości prezentu to 100 zł na osobę rocznie.

Jeśli jednak takiej ewidencji nie ma, co zdarza się najczęściej przy samozbiorach (bo żaden rolnik raczej nie spisuje danych), limit ten wynosi zaledwie "20 zł jednostkowo". Wiadomo, że worek ziemniaków czy skrzynka papryki łatwo przekroczą tę kwotę.

przekazywane przez podatnika jednej osobie towary: 1. o łącznej wartości nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 100 zł (bez podatku), jeżeli podatnik prowadzi ewidencję pozwalającą na ustalenie tożsamości tych osób; 2. których przekazania nie ujęto w ewidencji, o której mowa w pkt 1, jeżeli jednostkowa cena nabycia towaru (bez podatku), a gdy nie ma ceny nabycia, jednostkowy koszt wytworzenia, określone w momencie przekazywania towaru, nie przekraczają 20 zł.

Prezenty o małej wartości to:

Art. 7 ust. 4 ustawy o VAT.

To niestety rodzi obowiązek podatkowy. Portal AgroNews gorzko podsumowuje, że rolnicy "zostali teraz postawieni w absurdalnej sytuacji". Najpierw "rynek wymusił na nich oddanie plonów za darmo", a potem "państwo żąda podatku od czegoś, co nie przyniosło żadnego zysku".

To dlatego właśnie sklepy i restauracje wyrzucały jedzenie. Na szczęście prawo zmieniono

Ten sam mechanizm przez lata blokował oddawanie jedzenia potrzebującym (bo np. kończył się termin lub pieczywo się wysuszyło i nikt już nie chciał kupić) przez sklepy czy restauracje.

Problem polega na tym, że przedsiębiorca (czyli sklep lub rolnik) odlicza VAT przy zakupie nawozów lub towarów. Kiedy później chce oddać gotowy produkt za darmo, fiskus traktuje to jako "nieodpłatne przekazanie" i każe zapłacić VAT.

I to pomimo że przedsiębiorca nic nie zarobił, a wręcz stracił. Przez to właśnie finansowo bardziej opłacało się wyrzucić jedzenie lub je z utylizować, niż je komuś oddać, bo wtedy trzeba płacić podatek.

W przypadku sklepów i restauracji ten problem w pewnym sensie jednak rozwiązano. Wprowadzono zwolnienie z VAT dla darowizn żywności przekazywanych na rzecz Organizacji Pożytku Publicznego (OPP).

Jednak rolnicy decydujący się na samozbiory, zazwyczaj nie przekazują plonów formalnie do organizacji charytatywnych, tylko dają je bezpośrednio zwykłym ludziom. Właśnie dlatego nie łapią się na to specjalne zwolnienie i wpadają w podatkową pułapkę.