Sikorski bije innych na głowę. To nie laurka, wskażcie drugiego takiego dyplomatę
Sikorski bije innych na głowę. To nie laurka, wskażcie drugiego takiego dyplomatę Fot. Shutterstock

Świetnie przygotowany. Klasa. Najlepszy szef MSZ. To nie moje wymysły. To opinie ludzi. I nawet nie chodzi o to, że Radosław Sikorski w Sejmie wbił szpilę prezydentowi i PiS. Chodzi o to, jak to zrobił, jak mówi o polskiej racji stanu i jakim jest dyplomatą.

REKLAMA

Minął dzień od wystąpienia Radosława Sikorskiego w Sejmie, a ludzie wciąż o nim mówią. W PiS wzburzenie, emocje sięgają zenitu. Przemowę szefa MSZ traktują jak atak na prezydenta Nawrockiego. A jego samego jak największego wroga.

Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej zwrócił się do niego: – Panie ministrze, proszę się opamiętać. To nie jest czas na kłótnie, to nie jest czas na pańskie wewnętrzne emocje.

Jednak nie zmienia to faktów. Wielu Polaków w wystąpieniu Sikorskiego zobaczyło dyplomatyczną klasę, a pod jego adresem znowu sypią się brawa.

Wystąpienie Sikorskiego w Sejmie. Dostaje za nie brawa

"Jest pan świetny", "Brawo panie ministrze", "Jest pan najlepszym ministrem spraw zagranicznych, jakiego znałem", "Dyplomata na najwyższym poziomie", "Zna się na swojej pracy", "Jedyny konkretny człowiek" – czytam w mediach społecznościowych opinie po wystąpieniu Sikorskiego w Sejmie.

Im bardziej się w nie zagłębiam, tym bardziej widzę w nich wspólny mianownik. Ludzie nie oceniają "ataku na PiS". Nie krzyczą: "Dobrze powiedział, ma rację, tak trzeba". Oceniają szczególnie ministra spraw zagranicznych.

"Bardzo dobry dyplomata, ma głowę na karku i wie, co robi i mówi", "Takich ludzi nam potrzeba. Nie ma wstydu, nie ma hańby", "Taki powinien być każdy minister!" – komentują.

Przypomnijmy. Sikorski nie krzyczał, nie wyzywał przeciwników, nie było w nim agresji. Celnie i spokojnie, krok po kroku, punktował Karola Nawrockiego, Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Fachowo, merytorycznie, opierając się na faktach, rozprawił się z antyunijną retoryką Nawrockiego i dosadnie wskazał miejsce prezydenta RP w polskiej polityce zagranicznej.

Ma pan, panie prezydencie, prawo do swoich nacjonalistycznych poglądów. Jeśli jednak chce je pan wprowadzać w życie, to trzeba było ubiegać się o stanowisko premiera. Bo rola konstytucyjna, do jakiej naród pana wybrał, nie pozwala kształtować polskiej polityki zagranicznej wedle własnego widzi mi się. Jest pan najwyższym reprezentantem Polski w stosunkach z zagranicą. RE-PRE-ZEN-TAN-TEM!

Radosław Sikorski

Szef MSZ w Sejmie, 19 listopada 2025

Wytknął też, że to Jarosław Kaczyński wynegocjował traktat lizboński z 2007 roku, a jego ratyfikację potwierdził, prezydent RP Lech Kaczyński.

– Jeśli teraz uważa pan, panie prezesie, że źle pan negocjował, albo że pański brat nie powinien był tego dokumentu podpisywać, to, zamiast pomstować na Brukselę, może należałoby najpierw Polaków przeprosić? – usłyszała Polska.

Poprzednicy Sikorskiego, taka była ich dyplomacja

Bez względu na opinie prawicy, Sikorski rozbił tym wystąpieniem bank. Jeśli w PiS tego nie widzą, reakcje ludzi powinny dać im do myślenia.

"To było genialne wystąpienie, w punkt i na najwyższym poziomie. Słucham już je kolejny raz".

"Gdyby miała zajść zmiana na stanowisku Premiera (co nie daj Boże) to pan Sikorski byłby najlepszym kandydatem. Jest tylko jeden szkopuł – znajdźcie kogoś jego formatu na MSZ. To byłby prawdziwy challenge!".

Fakt. Który z polskich dyplomatów pokazywał nam wcześniej taką dyplomację? Kto wywoływał takie emocje w ludziach? Nie jest łatwo wskazać drugą taką osobę, szczególnie w ostatnich latach.

Przypomnijmy w skrócie poprzedników Sikorskiego.

Szymon Szynkowski vel Sęk – w trzecim rządzie Mateusza Morawieckiego, o którym nikt już pewnie nie pamięta, że stał na czele MSZ.

Zbigniew Rau – z opinią nudnego polityka, który przyszedł na to stanowisko nieznany i do końca był tak niewidoczny, że – poza aferą wizową za jego czasów – raczej nie bardzo dał się zapamiętać.

Jacek Czaputowicz – podobnie. W sumie najbardziej znany z mocnych wypowiedzi i krytyki polityki PiS, ale już pod odejściu z MSZ.

Witold Waszczykowski – wystarczy przypomnieć gafę z "San Escobar", która przesłoniła jego politykę w MSZ i wszystko jest jasne. Kontrowersje, wizerunkowe wpadki, pogorszenie relacji Polski z partnerami w UE – tak go pamiętamy.

I nagle jest Sikorski. A jego wystąpienia na forum ONZ wywołują nie tylko lawinę reakcji w Polsce, ale również zachwyt na świecie.

Przemówienia Sikorskiego na forum ONZ i zachwyt w świecie

"Nie brakuje głosów, że przemowa ministra była czymś, czego w naszej współczesnej dyplomacji jeszcze nie widzieliśmy" – pisał Łukasz Grzegorczyk po jego wystąpieniu w lutym 2024 roku, gdy debatę zdominowała druga rocznica wybuchu wojny w Ukrainie.

Tamto przemówienie zrobiło prawdziwą furorę i w Polsce, i za granicą. "Pierwszoligowa dyplomacja" – takie były reakcje. Po latach rządu PiS odwykliśmy od takiego odbioru.

Gdy pytałam o nie polskich dyplomatów, mówili: – Sikorski mówił bez kompleksów. Jak partner, a nie jak młodszy brat. Przed nim takie uznanie na forum międzynarodowym miał chyba tylko Bronisław Geremek.

Rok później na forum ONZ znowu zbierał brawa. – Jego przemówienia są bardzo dobrze przemyślane. Silne. Sikorski nie boi się silnych wypowiedzi, co powoduje, że Polsce jest łatwiej, by była słyszalna na scenie międzynarodowej. Bardzo konkretny w swoich poglądach. Niektóre jego wystąpienia są takie, że chciałbym, aby inni zachodni politycy częściej mieli podobne – mówił mi wtedy znany czeski politolog Jirzi Pehe.

Kolejne przemówienie Sikorskiego, we wrześniu 2025 roku, okrzyknięto tym, które przejdzie do historii. Było bardzo mocne, skierowane do Rosji i Putina. – Przedstawicielom Rosji powiem tylko tyle: my wiemy, że nie obchodzi was międzynarodowe prawo. Jesteście niezdolni do życia w pokoju z sąsiadami – przemawiał.

Oczywiście, Sikorski nie pierwszy raz stoi na czele MSZ. Ale po zapaści dyplomatycznej w ostatnich latach, trudno się dziwić, że teraz część Polaków odbiera go niemal jak objawienie.

"Najwyższy poziom", "Mamy fantastycznych ludzi w Polsce, doceniajmy ich" – reagują jeszcze po jego wystąpieniu w Sejmie.

Czytaj także: