
Marian Banaś, wobec którego prokuratura postawiła niedawno trzy poważne zarzuty, znowu mocno uderzył w PiS. Były prezes NIK mówił o "patologiach", "zamachu" na jego instytucje i działaniach, które mają nosić znamiona zorganizowanej grupy przestępczej. Naprawdę nie gryzł się w język.
12 listopada Marian Banaś formalnie usłyszał trzy zarzuty prokuratury w Białymstoku. Śledczy twierdzą, że miał m.in. nakłaniać funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej do przekazywania osobom nieuprawnionym informacji objętych tajemnicą skarbową. Były szef NiK nie przyznaje się jednak do winy i utrzymuje, że cała sprawa to efekt "nagonki politycznej" rozkręconej przez PiS, o czym przekonuje w ostatnich (częstych) wywiadach.
Marian Banaś w Polsat News: "Jarosław Kaczyński i Mariusz Kamiński chcieli mnie zniszczyć"
W poniedziałkowym programu "Najważniejsze pytania" na Polsat News były prezes NIK znowu uderzył w Prawo i Sprawiedliwość i... nie brał jeńców. Banaś ocenił, że wyborcy PiS "nie mają pojęcia, kto nimi rządził i jakie rzeczy miały miejsce", a za rządów ich rządów "państwie dochodziło do "różnych patologii".
Bez ogródek stwierdził, że zarówno Jarosław Kaczyński, jak i Mariusz Kamiński "chcieli go zniszczyć" i "dokonali zamachu na NIK", by umieścić tam "swojego spolegliwego człowieka".
Były prezes Izby wspominał również rozmowę z władzami PiS, którego – jak szybko podkreślił – nie był częścią". – W rozmowie, która się odbyła między mną, prezesem Kaczyńskim a Kamińskim, do mnie mówi Kamiński: "Marian! My tak naprawdę nie wiemy, skąd ty się wziąłeś". Jak można być szefem służb, nie wiedząc, skąd minister pochodził i co on w życiu zrobił? Ja walczyłem w latach 70. za Polskę. Siedziałem w więzieniu, dostałem największy wyrok w stanie wojennym, cztery lata – relacjonował zagniewany w Polsat News.
Banaś przekonywał, że problemy i "nagonka" zaczęły się w momencie, gdy NIK zaczął kontrolować kluczowe instytucje oraz wydatkowanie publicznych pieniędzy. Przypomniał m.in. kontrolę dotyczącą tzw. wyborów kopertowych. – W sposób nielegalny podjęto decyzję. Straty prawie 70 mln zł – rozpamiętywał niesławny projekt z 2020 roku.
Banaś uderza w PiS i mówi o "zorganizowanej grupie przestępczej"
W "Najważniejszych pytaniach" Banaś odniósł się również do zarzutów wobec Zbigniewa Ziobry. Według Prokuratury Krajowej były minister sprawiedliwości mógł popełnić 26 przestępstw, głównie związanych z wykorzystywaniem środków Funduszu Sprawiedliwości na polityczne potrzeby Suwerennej Polski. Co więcej, nad Ziobrą, który uciekł nad Węgry, ciąży wniosek o tymczasowy areszt, ale polityk woli uderzać... w premiera Donalda Tuska.
Zdaniem Banasia zarzuty wobec Ziobry "mogą się utrzymać", bo sprawa jest większa i nie dotyczy jedynie tego funduszu. – Tu mamy Pegasusa, tu mamy Hermesa, tu mamy NCBR – wyliczał, wskazując na szeroką skalę nieprawidłowości za rządów Ziobry.
Według byłego szefa NIK działania wymierzone w niego samego również mogły wpisywać się w schemat funkcjonowania... zorganizowanej grupy przestępczej. – To, że ja dostaję polecenie przez funkcjonariuszy, że mi robią rewizję u mnie w domu, w moim gabinecie, u moich dzieci, to są działania bezprawne – stwierdził wprost.
Jednocześnie podkreślił, że w polskich instytucjach wciąż pracuje wielu "porządnych i uczciwych ludzi" – w służbach, prokuraturze, sądach, ale... – Niestety znaczna część z nich w tamtym okresie została zdemoralizowana, przekupiona. Jest wielu ludzi słabych, dla których kariera i lepsze pieniądze są celem życia – dodał Marian Banaś, odnosząc się rządów PiS.
– Potrzebujemy ludzi uczciwych – przede wszystkim w elitach politycznych, w instytucjach państwowych – i kompetentnych. Jeżeli tego się nie zmieni, to dobra przyszłość nas nie czeka – zakończył były szef Najwyższej Izby Kontroli swoją wizytę w studio Polsat News, która bez dwóch zdań mocno wkurzy PiS.
Zobacz także
