
Według ABW student KUL gromadził wiedzę o materiałach wybuchowych. Służby ustaliły, że Mateusz W. chciał wstąpić do organizacji terrorystycznej związanej z Państwem Islamskim.
Według służb specjalnych młody student Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego miał przygotowywać atak na jarmark świąteczny, który w założeniu miał stać się demonstracją poparcia dla Państwa Islamskiego. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała go jeszcze zanim zdążył wyjść z fazy przygotowań, ale w komunikacie jasno wskazała, że w tle sprawy pojawia się globalna organizacja dżihadystyczna.
W tle planowanego ataku Państwo Islamskie
Według informacji przekazanych przez rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych, funkcjonariusze ABW zatrzymali Mateusza W., studenta KUL. Jak wynika z komunikatu, śledczy podejrzewają go o przygotowywanie masowego zamachu na jednym z jarmarków świątecznych z użyciem materiałów wybuchowych. W ocenie służb był to realny plan ataku na zatłoczoną, symbolicznie wybraną przestrzeń miejską.
Istotnym elementem tej całej historii jest motywacja, którą ABW przypisuje zatrzymanemu. Mężczyzna miał nie tylko gromadzić wiedzę o samodzielnym wytwarzaniu substancji potrzebnych do przeprowadzenia zamachu, ale również rozważać wstąpienie do organizacji terrorystycznej, by uzyskać wsparcie w realizacji swoich zamiarów. Jak wynika z opisu służb, celem jego działań miało być zastraszenie jak największej liczby osób oraz wsparcie Państwa Islamskiego. Planowany atak na jarmark świąteczny miał stać się lokalnym epizodem globalnej kampanii przemocy prowadzonej pod sztandarem dżihadu.
Podczas działań operacyjnych funkcjonariusze zabezpieczyli nośniki danych i przedmioty związane z islamem. Oznacza to, że śledczy nie badają jedynie samego zamiaru ataku, ale także ścieżkę radykalizacji – to, czym młody człowiek się interesował, co czytał, jakie materiały gromadził i jak na tej drodze pojawiła się fascynacja Państwem Islamskim.
Decyzją sądu Mateusz W. trafił do aresztu na trzy miesiące, a sprawa została powierzona delegaturze ABW w Szczecinie działającej pod nadzorem zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej. W oficjalnym komunikacie podkreślono, że śledztwo ma charakter rozwojowy, co sugeruje, że śledczy chcą ustalić, czy za radykalizacją studenta stała wyłącznie własna aktywność w sieci, czy także kontakty z innymi osobami.
Śledczy badają ścieżkę radykalizacji
Oficjalne informacje w tej sprawie są na razie oszczędne, ale sam sposób działania służb pokazuje, że interesuje je pełny obraz – od pierwszego kontaktu z radykalnymi treściami po konkretny plan ataku. Zabezpieczone nośniki danych to tak naprawdę potencjalne archiwum: historia wyszukiwań, zapisy rozmów, ściągnięte poradniki, listy kontaktów. To z takich śladów śledczy próbują odtworzyć drogę od zwykłego studenta do osoby podejrzewanej o przygotowywanie zamachu powiązanego ideowo z Państwem Islamskim.
Na tym etapie nie wiadomo, czy Mateusz W. działał całkowicie sam, czy też inspirował się konkretną grupą lub osobami. Służby podkreślają, że postępowanie ma charakter rozwojowy, co zwykle oznacza sprawdzanie ewentualnych powiązań, kontaktów i ról innych osób, nawet jeśli na razie nie ma mowy o formalnych zarzutach wobec kogokolwiek poza zatrzymanym. W tle pozostaje także pytanie, jak wcześnie otoczenie zauważyło zmianę w zachowaniu studenta.
Zobacz także
