Leszek Czarnecki przeciwstawia się "podatkowemu patriotyzmowi", twierdząc, że to tylko kwestia umowy społecznej. Z kolei Michał Sołowow, inny z listy najbogatszych, twierdzi, że Polacy nie bogacą się, bo "tłamsi nas spuścizna peerelu", czyli myśli bogatych o współczesnej Polsce.
Michał Sołowow i Leszek Czarnecki udzielili wywiadów "Pulsowi Biznesu". Zupełnie różnych, choć obaj odnoszą się do obecnej sytuacji gospodarczej i społecznej w Polsce. Sołowow opowiada między innymi o tym, dlaczego w Polsce biznes, bogactwo, wciąż budzą negatywne skojarzenia.
Sołowow wyjaśnia, że dopóki bogactwo w naszym kraju nie będzie kojarzyć się z "ciężką pracą, indywidualnymi zdolnościami, umiejętnością podejmowania ryzyka oraz pewną dozą szczęścia", dopóty nie będziemy w stanie stworzyć dobrze działającej gospodarki.
Sołowow podkreśla, że taka mentalność niesie za sobą poważne konsekwencje. Z tego powodu, jego zdaniem, Polacy nie podejmują ryzyka, nie biorą spraw w swoje ręce, w efekcie – nie zarabiają i oczekują, że godne życie zapewni im ktoś inny. Przyjmują więc postawę roszczeniową.
Podobna opinię w wywiadzie dla naTemat wyraziła dr Marzena Mazur, psycholog biznesu. Jak wówczas mówiła:
Również Leszek Czarnecki twierdzi, że mamy problem z taką mentalnością. Jak wyjaśnia, w Polsce "istnieje dość powszechne mniemanie, że robienie biznesu i zarabianie pieniędzy jest czymś wstydliwym".
"Za komuny był to spekulant, złodziej, oszust, żerujący na „zdrowej tkance społecznej”, a idąc jeszcze dalej — przypomnijmy sobie „Lalkę” Prusa, w której zapracowany Wokulski jest poniżany przez wyższe warstwy społeczne. Coś z tego zostało w naszej społecznej mentalności" – twierdzi Czarnecki.
Biznesmen opowiada "PB" też o tak zwanym "podatkowym patriotyzmie". Jego zdaniem, daniny na rzecz państwa mają niewiele wspólnego z miłością do ojczyzny.
Jednocześnie Czarnecki przyznaje, że przedsiębiorcy mogą, w zamian za płacenie CIT, oczekiwać, że państwo stworzy im dobre warunki do prowadzenia biznesu. Biznesmen twierdzi, że niestety, ale w Polsce system prawno-podatkowy nie jest zbyt przyjazny, co powoduje, że przedsiębiorcy żyją w poczuciu niepewności i stanie "permanentnego zagrożenia".
Biznesmen też w ciekawy sposób odnosi się do kwestii patriotyzmu. Jego zdaniem, albo się to czuje, albo nie. – Jeśli się tego nie czuje, to nie ma o czym mówić, a jeśli się to czuje, to i tysiąc słów za mało, żeby to opisać – twierdzi Czarnecki. Być może posłuchają go prawicowi politycy i dziennikarze, którzy uparcie przypisują sobie monopol na "patriotyzm" i określanie go. Warto przy tym podkreślić, że Leszek Czarnecki finansuje powstające na Oksfordzie studia o Polsce.
Tłamsi nas wciąż spuścizna Peerelu, w którym jak ktoś się czegoś dorobił, to zazwyczaj albo miał powiązania z władzą, albo robił to na czarno lub szaro. Kilkadziesiąt lat takich doświadczeń zaowocowało w podświadomości ludzi przekonaniem, że nie można dorobić się uczciwie.
Dr Marzena Mazur
W Polsce Pan Bóg kocha biednych. Bycie bogatym jest nieetyczne, niemoralne, często uważa się, że duże pieniądze można zarobić tylko nieuczciwie. Nasza mentalność raczej potępia bycie bogatym, uważa to za podejrzane. CZYTAJ WIĘCEJ
Leszek Czarnecki
Wypowiedź dla "Pulsu Biznesu"
Dla mnie to kwestia umowy społecznej — obywatele czy firmy płacą pewną daninę na rzecz państwa i w zamian oczekują określonego poziomu usług: bezpieczeństwa, stabilności, infrastruktury itd. Jeżeli korzysta się z tych wszystkich przywilejów żyjąc w jakimś państwie lub prowadzi się w nim biznes, to oczywiście trzeba ponosić koszty, bo inaczej jest się pasożytem. Ale jeżeli z tego wszystkiego się nie korzysta, bo żyje się gdzie indziej, to nie ma podstaw do płacenia podatków.