Jak wykreować prawdziwego współczesnego bohatera, gdy minęły czasy wojen?
Jak wykreować prawdziwego współczesnego bohatera, gdy minęły czasy wojen? Fot. "Man of Steel" / mat. prom. | K. Pęcherski / Library of Congress (Public domain)
Reklama.
– Musicie sobie odpowiedzieć na pytanie, jak kreować bohaterów, kiedy nie ma już ani nazistów, ani Sowietów – radzi Polakom w wywiadzie dla najnowszego "Przekroju" legendarny amerykański psycholog społeczny, prof. Philip Zimbardo. Jego sugestię warto wziąć na poważnie, bo nie jest to kolejny mędrzec zza oceanu, który mówi nam, jak mamy żyć. Philip Zimbardo realia panujące nad Wisłą zna całkiem dobrze. W Katowicach, na robotniczym Nikiszowcu otworzył właśnie centrum kulturalno-edukacyjne dla tamtejszej młodzieży.
Niestety Amerykanin pozostawia swą radę bez odpowiedzi. Nie mówi, jak w tych dziwnych czasach kreować bohaterów. Prof. Zimbardo sugeruje przecież, by wreszcie robić to bez pomocy odwiecznych wrogów: Rosjan i Niemców. Tymczasem, choć od dawna nie wykazują oni specjalnej chęci, by pomóc nam w wykreowaniu nowych bohaterów, jeśli ktoś na bohatera pozuje, zawsze próbuje wykorzystywać strach przed Niemcem lub Rosjaninem. A najlepiej przed jednym i drugim. Liczne tego typu przykłady pokazują jednak, że ten rodzaj bohaterstwa do współczesnego społeczeństwa niezbyt przemawia.
Bohater, czyli kto?
Bo, gdyby zapytać przeciętnego ucznia podstawówki, kim jest prawdziwy bohater, z pewnością odpowiedziałby on, że to ktoś, kto wsławił się na jakimś polu bitwy. Problem w tym, że dzisiaj pól bitwy jest jak na lekarstwo, więc i o bohaterów trudniej. – Ze słów Philipa Zimbardo wynikałoby, że bohaterowie rodzą się tylko w sytuacji konfliktu, walki. Wówczas, gdy następuje zderzenie jakiś wielkich emocji – stwierdza w rozmowie z naTemat prof. Henryk Domański, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN

Bohater narodowy biseksualistą?

Całkiem niedawno odbyła się w naszym kraju dyskusja o tym, że niektórzy bohaterzy powstania warszawskiego byli homoseksualistami. Ta teza wstrząsnęła prawicą! Jak to? Nasi gejami!? Hańba! Autor to - zdrajca sprawy narodowej. Jeszcze kurz nie opadła po dramatycznych przeżyciach prawicy doświadczonej brutalnie homoseksualizmem powstańców, a to się okazuje, że wieszcz narodowy (czytaj bliski bogu i ojczyźnie) to biseksualista. CZYTAJ WIĘCEJ


Profesor przyznaje więc, że trudno dyskutować z tezą, iż w czasach pokoju prawdziwych bohaterów nie ma. W jego ocenie, wiąże się to z polskim pojmowaniem definicji bohaterstwa. Dla nas bohater to ten, który o coś walczy. W ocenie Henryka Domańskiego, nowego podejścia do pojmowania bohaterstwa, o którym mówi prof. Zimbardo, powinniśmy uczyć się więc od starych, zachodnich demokracji, które mają dziś już zupełnie innych bohaterów niż my.
Socjolog przypomina, że tam bohaterami, którzy na stałe wpisują się do historii często bywają grupy osób i to anonimowe. W Stanach Zjednoczonych herosami dzisiejszych czasów są tysiące ratowników, którzy walczyli o życie ofiar ataku na WTC z 11 września 2001 roku, czy żołnierze powracający z wojen w Iraku i Afganistanie. Są anonimowi, jest ich wielu, ale dla przeciętnego Amerykanina są równie ważni, co Jerzy Waszyngton, czy legendarny JFK.
Jak kreują ich inni?
– Bohaterowi łatwo kreują się sami, gdy tylko naród rozliczy się z własną historią – mówi o amerykańskim modelu bohaterów wieloletni korespondent polskich mediów w Waszyngtonie, Bartosz Węglarczyk. Twierdzi, że to właśnie powód, dla którego w Polsce ciężko szukać nowych bohaterów, którzy będą wspólni dla wszystkich Polaków. – Ponieważ my z historią nie jesteśmy rozliczeni. Ani z tą dobrą, ani z tą złą. Wszystko nam się więc miesza i jest strasznie skrajne – tłumaczy.
Trudność w kreowaniu nowych bohaterów nad Wisłą mają sprawiać też nasze wygórowane wymagania wobec potencjalnych kandydatów do tego miana. – U nas bohater narodowy to nie tylko ten, kto walczył o Polskę. On jednocześnie musi być przykładnym ojcem, wspaniałym człowiekiem. Najlepiej jeszcze, żeby mówili, że parzył najlepszą kawę na świecie. Bohater nie może mieć absolutnie żadnej skazy – twierdzi Węglarczyk.
Nie dopuszczamy do siebie myśli, że w przeszłości naszego narodu są ciemne karty, więc nie pozwalamy, by znalazły się w życiorysach bohaterów. Kilku etatowych się zatem wybiela, a resztę lustruje i wyrzuca na śmietnik historii. Bo nikt nie jest przecież kryształowo czysty. Bartosz Węglarczyk przypomina, jak łatwo ten schemat zadziałał w przypadku kontrowersji wokół legendarnych żołnierzy Szarych Szeregów - "Rudego" i "Zośki", którzy mieli być gejami, co dla wielu przekreślało ich wszelkie zasługi.
Bohater to autorytet
Prof. Henryk Domański przekonuje jednak, że jest nadzieja. Dają ją historie kilku postaci z czasów najnowszych. – To ci, którzy na to miano zasługują głównie dzięki swemu autorytetowi. Do nich należy na pewno np. Jacek Kuroń – ocenia socjolog. I dodaje, iż naturalnym źródłem bohaterów czasów pokoju musi być inteligencja. – Bo bohater w Polsce to ktoś, kogo należy naśladować – wyjaśnia.
Profesor tłumaczy też, dlaczego bohaterami narodowymi nigdy nie będą ludzie tacy, jak Lech Wałęsa, który na naszych oczach rozmienia na drobne swą legendę. – On nigdy nie był ani autorytetem, ani bohaterem. On był po prostu przywódcą, w którym pokładano wielkie nadzieje, był prawdziwym wodzem. Nie mógł być jednak bohaterem, autorytetem dla wszystkich. Na pewno nie dla inteligencji – stwierdza.
Nie mamy bohaterów, bo... zniszczymy każdego?
Tymczasem, zdaniem Bartosza Węglarczyka, nie bez znaczenia dla problemów z nadwiślańskimi bohaterami jest nasza silna narodowa cecha, jaką jest zawiść. – I to właśnie objawia się w takim myśleniu, że na przykład Józef Piłsudski coś tam dla Polski zrobił, no ale zdradzał żonę. Zatem bandyta z niego i wszelkie zasługi idą w kąt – ocenia.
Prof. Henryk Domański sugeruje jednak, że o wiele łatwiej kreuje się dziś bohaterów dnia codziennego. – To patrioci, czyli ludzie wypełniający obowiązki wobec państwa, lokalnej społeczności, czy najbliższych – mówi. Bartosz Węglarczyk odpowiada jednak, że nawet, gdy ktoś zrobił coś ważnego, to zawsze prędzej czy później wyciągnie mu się jakieś brudy. – Dowiemy się więc, że kupuje benzynę na lewo, albo zdradza żonę. Szczególnie to drugie, bo tak bardzo lubimy zaglądać innym do łóżka i oceniać całe ich życie na tej podstawie - kwituje.