To było piękne – podsumowali występ jurorzy "Must Be The Music". Historia dwudziestodwuletniego rapera poruszyła wczoraj wieczorem także widzów Polsatu. Sebastian Białek, znany jako Biały, w programie poszukującym muzycznych talentów, zaprezentował swój utwór "Walczę do końca", który opowiada o jego zmaganiach o prawo do kontaktów z dzieckiem. Ta wzruszająca historia jest jednak tylko wycinkiem problemu.
Co jakiś czas do mediów przebijają się pojedyncze historie ojców walczących o kontakty ze swoimi dziećmi. W październiku zeszłego roku pochylano się nad sprawą mężczyzny – Eugeniusza Kopackiego ze Szklarskiej Poręby – którego partnerka przeprowadziła się pięćset kilometrów od niego. Mimo posiadania prawa do opieki nad dzieckiem z oczywistych przyczyn nie mógł się spotykać z sześcioletnią córką. Dlatego zamieszkał w swoim samochodzie i prowadził strajk głodowy pod sądem. Rozgoryczony mówił – Przy wejściu na salę sądową, mężczyzna jest przegrany.
Także wczorajszy występ młodego ojca musiał wzruszyć wiele osób. Mimo nawet najsilniejszej wiary w ludzi, trzeba przyznać, że poznaliśmy jednak tylko jedną stronę konfliktu. Trudno zarzucić jurorom, że dali się ponieść emocjom, bo Biały dostarczył ich mnóstwo.
Jak wsłuchamy się w tekst rapera dowiemy się, że darzy swoją byłą partnerkę bardzo negatywnymi uczuciami. Czy może wina nie leży więc, także po jego stronie? Na pewno nie dowiemy się tego z dobrego, ale tylko rozrywkowego, programu. Bo to "tylko muzyka".
Chlubne wyjątki, smutna statystyka
Z danych trudno dojść do sedna problemu rzekomej dyskryminacji mężczyzn. Pokrzywdzeni ojcowie często posługują się statystyką mówiącą, o przyznawaniu prawa do opieki czterem mężczyznom na sto spraw. Czy wynika jednak z tego to, że są dyskryminowani, czy po prostu ojcowie są obiektywnie gorszymi rodzicami?
Kolejna garść liczb z Głównego Urzędu Statystycznego także nie pozwala nam jednoznacznie stwierdzić gdzie jest problem. Wiemy jednak, że samotne matki do dużo częstsze zjawisko niż samotni ojcowie. Nie mamy jeszcze danych z ostatniego powszechnego spisu ludności i mieszkań, ale możemy zajrzeć do statystyk ze spisu z 2002 roku. Matki z dziećmi do lat 24 na utrzymaniu stanowiły 90,6 procent ogółu rodzin niepełnych. Ze spisu wynika też, że mężczyźni wychowujący samotnie dzieci to najczęściej wdowcy. W przypadku rozwodów, rozłąk czy separacji, to najczęściej kobieta podejmuje ciężar samotnego wychowywania dzieci.
Doświadczenie sędziów
Rzeczniczka sądu rejonowego w Białymstoku – sędzia Joanna Toczydłowska – tłumaczy nam, że prawie każda sprawa w sądzie rodzinnym jest trudna, ale wszystkie są rozpatrywane jednostkowo. – To nie jest widzimisię sądu, tylko oparcie się na opiniach biegłych pedagogów, psychologów, zeznaniach świadków itd. – uściśla sędzia.
Zapytana przez nas czy mężczyźni starają się o opiekę odpowiada – Tam gdzie mężczyznom zależy, to podejmują wszystkie starania, widać to w sądach rodzinnych. – ale dodaje – W okresie kiedy orzekałam na sądzie okręgowym, z mojej własnej obserwacji wynika, że nawet jak mężczyźni składali pozwy o rozwód, to występowali o to by pozostało przy matce.
Podobnie mówi nam rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Poznaniu, sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec, która zajmuje się od dekady sprawami rozwodowymi – W 85 czy nawet 90 procent spraw mężczyźni nawet nie wnoszą o opiekę nad dzieckiem.
Trudno zatem mówić o dyskryminowaniu przez system. A co z pozostałymi sprawami? – Na piętnaście spraw, dziesięć jest takich, że mężczyźni nie chcą przejąć opieki, tylko dokopać mamusi. Często jak przychodzi później do np. alimentów, to tracą zainteresowanie. – mówi nam sędzia z Poznania.
Mimo tego, organizacje obrony przed rzekomą dyskryminacją ojców, wciąż walczą z problemem, który jak widać, nie istnieje, albo jest tylko związany z pojedynczymi przypadkami. Sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec mówi – Mam osobiście alergię, no może to za mocno powiedziane, uprzedzenie, do tych organizacji obrony tatusiów. Osoby udzielające się w nich to czasem tacy ludzie, którym bym psa nie dała, a co dopiero dziecko.
Oczywiście to nie są twarde dane, ale trudno takie znaleźć. Sądy nie prowadzą tak dokładnych statystyk. Nie dajmy się jednak zwieźć pojedynczym, smutnym historiom porządnych ojców – wygląda na to, że są w mniejszości.