![Czy w Polsce ma miejsce prawdziwa [url=http://shutr.bz/16qHwiS]piwna[/url] rewolucja?](https://m.natemat.pl/2e02f0cb215bf6237b8f41005525e2ec,1500,0,0,0.jpg)
– Zmiany, które dzieją się na naszych oczach, nie wywrócą rynku piwa do góry nogami. Ale są na tyle głębokie, że możemy mówić o rewolucji, bo nie będzie już powrotu do czasów, gdy w sklepach był tylko głęboko odfermentowany, jasny lager z wielkiego koncernu – mówi Tomasz Kopyra, piwowar i piwny bloger podkreślając, że słowo “rewolucja” jest w tym przypadku jak najbardziej na miejscu.
– Największy nacisk kładziemy na polskie piwa rzemieślnicze, ale będzie u nas można kupić również produkty z browarów litewskich, czeskich czy belgijskich – zachwala Michał Maciąg z Piw Paw. Siłą lokalu ma być bogata oferta piw, których nie można dostać w zwykłym sklepie monopolowym czy supermarkecie.
Pierwszym dowodem na to, że naprawdę “coś się święci” są twarde dane o poziomie sprzedaży. Przywoływał je m.in. portal Biznes.pl.
Browary regionalne (...) stawiając na oryginalność i naturalne procesy warzenia skutecznie przeciwstawiły się potędze koncernów i podbiły serca Polaków. Ich udział w rynku złotego trunku sięga raptem 7 proc., ale sprzedaż wzrasta znacznie szybciej niż obroty największych graczy – aż o 15-20 proc. rocznie.
Zdaniem naszego blogera Tomasza Kopyry koncerny w ciągu kilku najbliższych lat mogą stracić nieco udziału w rynku, ale tak czy inaczej uda im się utrzymać grubo ponad 80 proc. jego całkowitej wartości. Ale choć w ujęciu ilościowym zmiana nie będzie bardzo duża, najprawdopodobniej czeka nas jakościowa rewolucja: regionalne i rzemieślnicza piwa diametralnie zmienią oczekiwania Polaków wobec złotego trunku.
Piwo z Ameryki, mimo że sprzedawane w olbrzymich ilościach, było w Europie od zawsze obiektem kpin i żartów. Do czasu. Wszystko się zmieniło dzięki tzw. piwnej rewolucji, a precyzyjniej rewolucji piw rzemieślniczych czyli craft beer revolution. Amerykanie zmazali z ust europejskich piwowarów wzgardliwy uśmieszek, gdy w ubiegłym roku, na największym konkursie w Europie (European Beer Star) zgarnęli co trzeci złoty medal. CZYTAJ WIĘCEJ
(Amerykańską “craft beer revolution” opisał ostatnio “Time”, pokazując, że piwa rzemieślnicze już dawno przestały tam być niszą) Fakt, że obserwowane w Polsce zmiany są częścią globalnego trendu to kolejny argument na rzecz tezy, że chodzi o coś więcej, niż chwilową modę.
Zdaniem polskich piwowarów na drodze do dynamicznego rozwoju rynku browarów rzemieślniczych stać mogą jednak surowe przepisy. Jan Krysiak, członek Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych, w rozmowie z naTemat mówił o licznych urzędniczych absurdach:
Przepisy są bardzo złe. Każdy, kto chce sprzedawać produkowane przez siebie piwo, nawet gdy jest to kilka butelek, musi spełniać identyczne wymogi, jak browar przemysłowy. (...) W niewielkim, rzemieślniczym browarze mojego znajomego urzędnicy kontrolowali objętość 1000-litrowego zbiornika za pomocą kolby o pojemności 5 litrów. CZYTAJ WIĘCEJ
– To prawda, kwestie prawne są dosyć skomplikowane – przyznaje Świetlikowski, przywołując przykład browaru Artezan. Na jego stronie internetowej założyciele w szczegółach opisują całą biurokratyczną procedurę: “Nam załatwienie wszystkich potrzebnych pieczątek zajęło 13 i pół miesiąca, wymagało 97 wizyt w urzędach i u okołourzędowych specjalistów i rzeczoznawców, musieliśmy ponieść 20 tys 674 zł różnych opłat kosztów urzędowych i skarbowych”.


