Posłowie "Twojego Ruchu" chcą powołania w Sejmie parlamentarnego zespołu ds. pedofilii w Kościele. Jak mówi w "Bez autoryzacji" jeden z nich, Artur Dębski, to nie będzie zespół na wzór pisowskiego, ds. przeciwdziałania ateizacji. – Nie będziemy robić spektaklu medialnego. Przede wszystkim chcemy zaprosić ofiary pedofilii, by kontaktowały się z nami – podkreśla.
Pańscy koledzy z klubu parlamentarnego chcą utworzyć parlamentarny zespół ds. pedofilii w Kościele. Dołączy pan?
Artur Dębski: Bezwarunkowo, tym bardziej, że temat pedofilii jest mi znany. Znam 40-letnią kobietę, która była ofiarą zboczeńca i choć dzisiaj już poukładała sobie życie, to te problemy psychiczne wciąż miewa i wciąż toczy walkę o to, by przestępstwo pedofilii było traktowanie jak zbrodnia, nie przedawniało się. My nawet złożyliśmy taki projekt ustawy, ale rządzący nie są nim zainteresowani.
Ale co właściwie taki parlamentarny zespół miałby osiągnąć?
To nie będzie pisowski zespół, taki jak ten do spraw przeciwdziałania ateizacji. Nie będziemy robić z tego spektaklu medialnego. Przede wszystkim chcemy zaprosić wszystkie ofiary pedofilii, by kontaktowały się z nami. To już bardzo dużo, bo ci ludzie często nie mają się do kogo zwrócić.
Jak pan ocenia tę ostatnią dyskusję o pedofilii, jaka wywiązała się po słowach arcybiskupa Michalika?
To była sytuacja, w której jeden z najważniejszych urzędników watykańskich w Polsce spróbował zmierzyć się ze społeczeństwem. Nie mam wątpliwości, że jego słowa to nie była pomyłka, ale właśnie próba sił, sprawdzenie reakcji społecznej. Okazało się, że wszyscy Polacy stanęli w jednym szeregu przeciwko Kościołowi. Może to zabrzmi jak chwalenie się, ale nie byłoby tej całej awantury wokół pedofilii bez Palikota, Ryfińskiego, Dębskiego, Rozenka i naszej partii. To my przez dwa lata mocno podkreślaliśmy ten temat. W przyszłości o naszych programowych postulatach też będzie tego typu dyskusja.
Mam wrażenie, że po słowach Michalika nie reagowaliście tak jak zwykle, czyli ostro i kontrowersyjnie. To jakaś nowa strategia?
Dobre ma pan wrażenie, bo my nie chcemy używać tak szorstkich słów, jakie wykorzystywaliśmy wcześniej. Już spowodowaliśmy przełom, i to właśnie język Palikota i Ryfińskiego zwrócił uwagę opinii publicznej na problem. Teraz trzeba rozmawiać o faktach. To, co mnie interesuje najbardziej, to wyprowadzenie religii ze szkół, opodatkowanie usług kościelnych i samego Kościoła.
Sam "Twój Ruch" to też zupełnie nowa strategia. Nie obawia się pan, że - jak pisze Katarzyna Kolenda-Zaleska - "Palikot tyle razy zmieniał nazwy i opcje, że staje się kompletnie niewiarygodny"?
Niech pani Kolenda wskaże, w jakim punkcie ja zmieniłem zdanie. To samo mówimy od dwóch lat, od początku obecności w Sejmie. Chcemy zrobić porządek w wymiarze sprawiedliwości, chcemy zająć się urzędami. Tyle że jakoś media się tymi naszymi postulatami nigdy nie interesowały. Wierzę, że one pomogą "Twojemu Ruchowi" i po wyborach będziemy mieli udział we władzy.