Pojawiły się nowe zeznania świadka, który widział incydent z posłem Wiplerem, do którego doszło około 4 w nocy na ulicy Mazowieckiej. Jak zeznał w rozmowie z TVN24 jeden z taksówkarzy, Wipler miał "kopnąć policjantkę w tułów i rękę, tak mocno, że wypadła jej radiostacja. Kopał wszystkich, krzyczał".
Jak mówi taksówkarz, klub zamknięto około 4 nad ranem. Wtedy wyszła z niego grupka osób. Część stała przed wejściem, część szybko odjechał taksówkami. W pewnym momencie paru mężczyzn zaczęło się przepychać między sobą, a po chwili wywiązała się bójka.
Ktoś wezwał policję, ale mężczyźni oddalili się z miejsca zdarzenia przed jej przyjazdem. Kiedy policja dotarła na miejsce pod klubem zostało już tylko dwóch mężczyzn. Jeden stał na chodniku i wyglądał na pijanego, drugi kucał przy drzwiach. Taksówkarzowi wydawało się, że spał.
TVN24.pl sugeruje, że mężczyzna wyglądał jak poseł Wipler. Taksówkarz zeznał, że mężczyzna miał ze sobą plecak i nie brał udziału we wcześniejszej szarpaninie. – Policjant i policjantka podeszli do krzyczącego mężczyzny i drugiego, który zdaniem świadka spał – czytamy na portalu.
Taksówkarzowi wydaje się, że funkcjonariusz podszedł do mężczyzny i powiedział: "Policja, proszę okazać dowód osobisty". – Według mnie mówił to bardzo spokojnie, był miły, w żaden sposób nie prowokował legitymowanego, nie mówił nic niestosownego – powiedział świadek.
Zanim ten się wylegitymował, śpiący kompan się zerwał i doskoczył do policjanta. Nic nie mówiąc rzucił się na funkcjonariusza i chwycił rękoma za koszulę, zaczął też szarpać.
Taksówkarz powiedział, że jego zdaniem mężczyzna chciał uderzyć policjanta ręką w głowę, ale ten się odchylił. Według taksówkarza policjant "zaczął obezwładniać agresora chwytając go od tyłu za szyję. Ten nie reagował, nadal się szarpał, krzyczał". Do akcji włączył się też policjanta, która chciał pomóc koledze.
Na miejsce przyjechało dwóch kolejnych policjantów. Jeden z nich miał użyć gazu i dopiero wtedy mężczyzna się uspokoił. Wtedy założono mu na ręce kajdanki i zaprowadzono do radiowozu. Według taksówkarza, mężczyzna miał otarcia twarzy, leciał mu krew.
– Trzymali mu nogi, drugi chciał założyć dźwignię na rękę. Napastnik wtedy zaczął ich kopać, jestem pewien, że kopnął policjantkę w tułów i rękę, tak mocno, że wypadła jej radiostacja. Kopał wszystkich, krzyczał – mówił świadek.