
Niemiecki rząd rozpoczął publikowanie w internecie listy zagrabionych przez władze III Rzeszy dzieł sztuki. Na stronie lostart.de (obecnie przeciążonej i niedostępnej) do końca poniedziałku miały się znaleźć informacje o 25 obrazach, najprawdopodobniej skonfiskowanych przez nazistów. Do tej pory z przeciążonej i niedostępnej strony można się było jednak dowiedzieć naprawdę niewiele.
REKLAMA
Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert oznajmił, że rząd nie zamierza być w kwestii informowania o obrazach bardziej otwarty. Z jednej strony stara się dotrzymać w tej kwestii najwyższej przejrzystości i rzetelności, a z drugiej nie może zrobić czegokolwiek, co utrudniałoby działania wymiaru sprawiedliwości.
Skradzione obrazy to wizerunkowa rysa a nawet skandal. Właśnie dlatego potraktowanie tej sprawy z nadzwyczajną wrażliwością jest dla Niemców nadzwyczaj ważne. Jak najszybszego ujawnienia listy obrazów domaga się Prezes Światowego Kongresu Żydów Ronald S. Lauder, który wezwał rząd niemiecki do "natychmiastowej inwentaryzacji". Ujawnienia tej listy domagają się także inne organizacje żydowskie oraz Konsulat RP w Monachium.
Tygodnik "Fokus" ujawnił tydzień temu, że mieszkaniec Monachium Cornelius Gurlitt ukrywał w swoim mieszkaniu unikalną kolekcję obrazów, zawierającą nieznane prace twórców modernizmu klasycznego, a także dzieła pochodzące z wcześniejszych epok. Były wśród nich dzieła Picassa, Chagalla, Noldego, Mackego, Matisse'a, Liebermanna i Dixa o wartości oszacowanej na 1 mld euro.