
Najpopularniejszy serwis pornograficzny walczy o swoich klientów. Właścicielom RedTube udało się uzyskać sądowy nakaz, który zabrania prawnikom pozywania "widzów". To kolejny rozdział głośnej, choć absurdalnej historii.
REKLAMA
Krótkie przypomnienie całej sytuacji: do internautów, którzy oglądali materiały zamieszczone w serwisie RedTube zaczęły wpływać nietypowe listy. Niemiecka kancelaria wysyłała żądania zapłaty 250 euro za rzekome łamanie praw autorskich.
Na odpowiedz właścicieli serwisu pornograficznego nie trzeba było długo czekać. Również oni udali się na drogę sądową, gdzie uzyskali tymczasowy nakaz sądowy. Dzięki temu niemiecka kancelaria Urmann und Kollegen oraz szwajcarska organizacja The Archive dostały zakaz wysyłania takowych żądań.
Na początku sprawy wątpliwości budził nie do końca jasny sposób, w jaki kancelaria dotarła do danych 10 tysięcy użytkowników RedTube. Właściciele zapewniają, że nikomu nie przekazywali tych informacji.
Serwis "Dziennik internautów" zauważa, że doczekaliśmy się absurdalnej sytuacji, w której to pornograficzny gigant broni inernautów przed... prawnikami, którzy stosują tzw. "copyright trolling". Jest to proceder, polegający na szantażowaniu pod pozorem walki o prawa autorskie.
Ostatnio podobna sytuacja miała miejsce w Polsce w przypadku internautów, którzy nielegalnie korzystali z filmu "Czarny czwartek". Do nich także wpłynęły wnioski o zapłatę 550 złotych, w innym przypadku sprawa ma skończyć się w sądzie.
Przy okazji problemów RedTube warto przypomnieć wydarzenie sprzed trzech miesięcy, kiedy to serwis został zhakowany przez palestyńskich hakerów. Wtedy to wchodząc na stronę wyświetlała się wiadomość: "Palestyńczycy mają prawo żyć w spokoju"
źródło: heise.de
