"Wynika z tej relacji, że mamy do czynienia z prawdopodobieństwem podmienienia próbek z foteli, na których wówczas stwierdzono obecność materiałów wybuchowych. Jest kwestią fundamentalną ustalenie, czy próbki te pobrane i opisane - jak relacjonuje świadek wydarzeń - zostały do Polski przysłane i jakie były ich losy. Trzeba też zbadać inną hipotezę: próbki dotarły do Polski, zostały przebadane, lecz wyniki analiz zostały ukryte i dlatego podjęto decyzję pobrania nowych" CZYTAJ WIĘCEJ
Przypominamy, że to na hipotezie o przynajmniej dwóch wybuchach Macierewicz oparł swoje śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej. Dlatego każdy argument, który temu przeczy, obala jego tezy.
źródło: "Gazeta Wyborcza"