Sojusz Lewicy Demokratycznej wystawi do walki o prezydenturę Warszawy Sebastiana Wierzbickiego, nieznanego poza lokalną polityką. – Cel strategiczny to współrządzenie bądź rządzenie Warszawą – deklaruje w "Bez autoryzacji" Włodzimierz Czarzasty, szef struktur na Mazowszu. Krytykuje też prawicowych posłów zamieszanych w skandale obyczajowe.
Mało znany, młody kandydat ma małe szanse na dostanie się do drugiej tury.
Absolutnie się pan myli. Przede wszystkim kandydat nie jest mało znany, bo jest wiceszefem Rady Warszawy, od kilku kadencji jest radnym. Poza tym jeśli sądzi pan, że tak młoda osoba jest słabo przygotowana, to przypomnę, że wielu ministrów rządu Donalda Tuska jest w podobnym wieku.
Zobaczymy, czy nasz kandydat, który ma 500 razy więcej energii od pani Gronkiewicz-Waltz będzie dobrym kandydatem dla warszawiaków czy złym. Myśli pan, że tylko tuzy medialne powinny startować? Ja bym jednak wolał, żeby to były tuzy intelektualne, ludzie mądrzy, a nie tacy, na których media zwracają uwagę i opisują raz lepiej, a raz gorzej.
W 2010 roku Wojciech Olejniczak miał 36 lat, czyli był jeszcze rok młodszy, i zdobył 13 proc. Młodość w Warszawie się nie sprzedaje.
Może nie sprzedawała się cztery lata temu. Uważa pan, że partie, które mają młode, dobrze przygotowane kadry źle funkcjonują? Niech pan nie porównuje kolegi Olejniczaka z kolegą Wierzbickim. Olejniczak zdobył całkiem niezły wynik, a Wierzbicki po przeprowadzeniu kampanii wyborczej będzie miał jeszcze lepsze poparcie. Tym bardziej, że z tego co widzę pozostałe partie polityczne będą zgłaszały kandydatów starszych i niezbyt zasłużonych dla Warszawy.
Jaki jest więc plan na kampanię, na co chcecie położyć akcenty? Bo to, że trzeba lepiej wydawać unijne pieniądze będzie mówił każdy.
O plany pana Wierzbickiego proszę pytać jego, on je panu przedstawi. Poza tym z tego co wiem będą one prezentowane na codwutygodniowych konferencjach prasowych i będą dotyczyły wszystkich dzielnic. Szczególnie tych na prawym brzegu, które są zaniedbane. Wiem jak wyglądają tam usługi dla mieszkańców, bo sam tam mieszkam. Cały plan będziemy ujawniać kawałek po kawałku, bo wszystkiego na raz sprzedać nie chcemy.
Jaki jest cel strategiczny SLD na te wybory?
Cel strategiczny to współrządzenie bądź rządzenie Warszawą. Ponieważ jestem racjonalnie myślącym politykiem myślę, że to będzie współrządzenie Warszawą. Nawet jestem tego pewien. Zresztą tak samo wygląda cel strategiczny SLD w Polsce – zarówno jeśli chodzi o samorządy, jak i przyszły parlament.
Mam wrażenie, że wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski nie byłby tak krytykowany, gdyby swoje wykształcenie i wiedzę wykorzystywał do wdrażania pomysłów lewicy.
Mam dla pana niespodziankę – nawet nie wiem o czym pan mówi. To chyba nie jest zajmujący społeczeństwo temat.
Komisja kodyfikacyjna, w której są m.in. prof. Andrzej Zoll i minister Królikowski, zaproponowała zaostrzenie kar za aborcję.
Pierwszy raz słyszę nazwisko tego wiceministra, więc to chyba nie jest jakiś najlepszy urzędnik, który cokolwiek ważnego zrobił dla sprawiedliwości. Ale jeśli ktoś proponuje zaostrzenie kar za aborcję, to proponuję odwołać się do tego, co mówi SLD.
Przestańmy karać te biedne kobiety, bo jeżeli byłaby większa świadomość, lepsza edukacja w szkołach, świadome macierzyństwo i większa pomoc dla kobiet, to kobiety nie musiałby wyjeżdżać za granicę, by dokonać aborcji. Jeżeli ktoś chce zaostrzać kary za to, to bez względu na to jak się nazywa i czego jest wiceministrem, ma nie po kolei w głowie.
Poseł Szeliga, do niedawna polityk Solidarnej Polski, spotkał się w hotelu z prostytutką, a fakturę opłacił Sejm, czyli podatnicy. Posłowie mają za dobrze?
Nie wiem, czy posłowie mają za dobrze. Ale są tacy, którzy są mądrzy oraz tacy, którzy są głupi. Ci, którzy są głupi korzystają ze środków publicznych w sposób bezsensowny, prowadząc swoje bezsensowne działania. Tych posłów, bo dołączyć jeszcze można Agenta Tomka, nie tyle potępiam za to co robią, ale za to co mówią na ten temat.
Proszę zwrócić uwagę, że największe skandale związane są z ludźmi, którzy opowiadają wyborcom, że całą dobę leżą krzyżem w kościele. Bardziej wywołuje mój niesmak różnica między deklarowanymi zachowaniami a realnymi zachowaniami, a nie to co robią, Bo to, co każdy robi w sferze intymnej, to jego sprawa.