
Reklama.
Już niedługo właściciel słynnego klubu go-go przy Trakcie Królewskim może stać się sławny również z innego powodu. Jak ustalił reporter Przemysław Wenerski z programu "Czarno na białym" (TVN24), Jan Sz. wymiarowi sprawiedliwości znany jest już od jakiegoś czasu.
30-latek przede wszystkim posiada kilka agencji reklamowych w Krakowie, a do tego sieć klubów w całej Polsce. Wszystko w jego życiorysie jest w porządku, oprócz jednego: w lutym rozpocznie się proces, w którym Sz. jest oskarżany o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Grupa miała zajmować się "przestępstwami przeciwko wiarygodności dokumentów i przestępstw karno-skarbowych".
Chodzi m.in. o fałszowanie podpisów pod tłumaczenia zagranicznych dokumentów sprowadzanych do Polski samochodów. Sz. stworzył w 2005 roku sieć biur tłumaczeń "Symultanka", których obroty sięgały setek tysięcy złotych, ale "w części" nie wiedziała o tych dochodach skarbówka.
Jak by tego było mało, śledczy znaleźli na komputerze Sz. treści pornograficzne - z użyciem przemocy i udziałem osób poniżej 15. roku życia. Jan Sz. odmówił Wenerskiemu komentarza. Wszystko jednak wskazuje na to, że tam gdzie księża nie mogli, tam uda się prokuraturze.
Źródło: TVN Warszawa