
Kępiński był jednym z dwóch (drugi to Andrzej Romanek z Solidarnej Polski) polskich posłów, którzy pojechali na Krym jako obserwatorzy nieuznawanego przez społeczność międzynarodową referendum w sprawie oderwania od Ukrainy i przyłączenia do Rosji. Był za to powszechnie krytykowany, nie bronili go nawet koledzy z SLD.
W toalecie mojego pokoju w hotelu poselskim tamowałem krwotok z nosa, który jest powracającą okresowo dolegliwością od momentu operacji korekty przegrody nosowej. (...) Mając nadciśnienie tętnicze, często muszę położyć się na zimnej podłodze, aby uspokoić organizm i uniknąć komplikacji zdrowotnych. Czytaj więcej
… i upadek na posadzkę
Specjaliści, i to nawet związani z SLD, krytykują tę próbę wyjaśnienia sytuacji.
– 95 proc. posłów to albo alkoholicy, albo ludzie notorycznie pijący, nieodpowiedzialni – oceniał Piotr Tymochowicz w internetowej telewizji "Super Expressu".
Wybaczył już chyba Leszek Miller, który wyraźnie bagatelizuje sprawę. – To zdjęcie było zrobione znacznie wcześniej, kiedy pan Kępiński był członkiem partii Ruchu Palikota. W swoim oświadczeniu mówi, jakie zwyczaje wtedy tam panowały. I właśnie dlatego, że nie mógł tego znieść, przeszedł do innej partii. Leżał na podłodze i pomyślał: "Nie, muszę przejść do SLD..." – żartował Miller w "Kontrwywiadzie RMF FM". – Być może dostał wtedy olśnienia, dlatego że chłód kafelkowej podłogi zawsze każdemu dobrze robi... – dodał.
Koledzy sami też niechętnie mówią o wybrykach Kępińskiego. – Jestem przekonany, że to zemsta ludzi od Palikota – mówi Piotr Chmielowski, dzisiaj w SLD, wcześniej także w Ruchu Palikota. – Nie przypominam sobie, żebym brał udział w spotkaniu, na którym Piotr stracił przytomność. Ale faktem jest, że ma problemy z nadciśnieniem i byłem świadkiem, jak kładł się, żeby nieco odpocząć. Myślę, że kluczowe jest tutaj dotarcie do osoby, która zaniosła to zdjęcie do redakcji. A myślę, że wkrótce okaże się kto to był – dodaje.
Za to przedstawiciele byłej partii posła Kępińskiego nie przepuszczają okazji do ataku, choć skupiają się głównie na wyjeździe na Krym. – Ja nigdy z posłem Kępińskim alkoholu nie piłem, nie biesiadowaliśmy razem, bo po prostu nie przypadł mi do gustu jego charakter – relacjonuje Artur Dębski z Twojego Ruchu.
Wybryk posła Kępińskiego to tylko przypieczętowanie jego upadku. Gorsze, że zdjęcia zrobione podczas zakrapianej imprezy ktoś może wykorzystać do szantażowania polityka. Kępiński ma wpływ na stanowione w Polsce prawo, dlatego powinien być całkowicie niezależny i podejmując decyzję nie bać się, że ktoś ujawni kolejne kompromitujące go zdjęcia. To właśnie dlatego skończyła się kariera polityczna senatora Krzysztofa Piesiewicza i ku końcowi zmierza działalność Piotra Szeligi z Solidarnej Polski, którego szantażowała prostytutka.