
Jacek Kwiatkowski, poseł Twojego Ruchu, który od 1,5 roku stara się wspierać rodziców w ich kolejnych protestach, jest dla nich pełen zrozumienia: – Być może protestowałoby więcej osób, ale wiele z nich jest w trudnej sytuacji materialnej i nie mogą sobie pozwolić na przyjazd do stolicy. To nie są dobrze zorganizowani związkowcy, tylko grupka ludzi, którzy poznali się na różnych protestach i starają się wspólnie działać – mówi Kwiatkowski.
(...)w 2011 roku przypomnieli o swoim istnieniu, rozstawiając namioty przed kancelarią premiera. Oprócz tego, że znów usłyszeli, że zasiłek wzrośnie w ciągu pięciu lat, udało im się wywalczyć 200 zł rządowej pomocy, wypłacanej od kwietnia do grudnia tego roku. CZYTAJ WIĘCEJ
Później także nie złożyli broni. Pod KPRM wrócili w styczniu 2013 roku, tym razem wspierani przez Piotra Ikonowicza. Brak efektów sprawił, że zdesperowani, w końcu zdecydowali się na okupację Sejmu. – Wiemy, że pojawiają się słowa krytyki. Jesteśmy na nią skazani – mówiła w rozmowie z naTemat Hartwich. Ale i tak nie zamierzają się poddawać.
Aby lepiej zrozumieć protestujących, warto ich posłuchać. Niemal wszyscy zgodnie przyznają, że opiekując się całą dobę dziećmi z trudem wiążą koniec z końcem.
Miesięcznie mamy na życie ok. 1800 zł. Nie starcza na wiele. Od kilku miesięcy zalegamy z czynszem. Gotujemy raz na dwa dni, by oszczędzać na gazie. Oszczędzamy wszędzie, gdzie można, by dla Przemka wystarczyło. Starszy syn nie poszedł na studniówkę, bo zabrakło nam pieniędzy. CZYTAJ WIĘCEJ
– Wielu z nich ma przecież więcej dzieci. Dla nich też brakuje pieniędzy – potwierdza poseł Kwiatkowski. Konieczność opieki nad chorym dzieckiem, wychowania pozostałych, a także pracy zawodowej, często jest nie do pogodzenia.
Niby zwykła rzecz: wyjść z dzieckiem na spacer. (...) przejście z córeczką od mieszkania do samochodu zajmuje kilkanaście minut.Dziewczynka ma dopiero osiem lat, jednak wagą i wzrostem dorównuje matce. Najpierw drobna kobieta musi przenieść dziecko na wózek, wjechać do windy, a następnie pół piętra przeturlać wózek po schodach. Zanim usadzi córkę w samochodzie, musi pokonać jeszcze wysokie krawężniki. CZYTAJ WIĘCEJ
Niektórzy z rodziców, jak pani Elżbieta Karasińska z Bytomia, momentami pogrążają się w rozpaczy. – Powiem wprost. Chcę eutanazji dla siebie i dla córki. Po prostu mamy dość – mówiła kobieta w czerwcu 2013 roku, kiedy protestowała w Warszawie pod Kancelarią Premiera. Dziś znów jest w stolicy i wraz z innymi rodzicami protestuje w Sejmie.
Zgodnie ze słowami Jacka Kwiatkowskiego, rodzice niepełnosprawnych dzieci nie tworzą zwartej, zorganizowanej grupy. – Ich działanie zdaje się opierać przede wszystkim na nieformalnych kontaktach przez internet, chociażby na Facebooku – mówi poseł.